Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Świat

Po brexicie grozi nam dyktat Niemiec i Francji? Europoseł ujawnia niewesoły scenariusz

Choć z punktu widzenia Polski, taki scenariusz nie jest zbyt szczęśliwym rozwiązaniem, według eurodeputowanego Ryszarda Czarneckiego jest to wersja najbardziej prawdopodobna. Choć pozostania Wielkiej Brytanii w Unii nadal nie można wykluczyć. Tymczasem jedno jest pewne, gdy brexit stanie się faktem, Europa „będzie jeszcze bardziej zdominowana przez duopol niemiecko-francuski, co może spowodować tendencje odśrodkowe”.

Autor: redakcja

Brytyjski rząd podda pod głosowanie projekt umowy wyjścia z UE, ale bez deklaracji politycznej na temat przyszłych relacji ze Wspólnotą. Przyjęcie umowy wystarczyłoby do opóźnienia brexitu do 22 maja, ale nie spełniłoby jeszcze wymogów dotyczących ratyfikacji porozumienia.

Poczekajmy, zobaczymy, scenariusze mogą być różne i cały czas nie można wykluczać pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej.
- tłumaczy Ryszard Czarnecki.

Eurodeputowany PiS przyznaje, że pozostanie Wielkiej Brytanii w UE „miałoby swój urok dla Polski” oraz dla Polaków dla mieszkających na Wyspach.

Po pierwsze bardzo dużo polskich firm eksportuje (swoje towary) na Wyspy, i jest to coraz większy wolumen eksportowy, to jest korzystne dla naszej gospodarki. Po drugie - żyje tam de facto 1,5 mln Polaków i naszym obowiązkiem jest dbać o ich interesy. Po trzecie - w wymiarze geopolitycznym, do momentu, kiedy Wielka Brytania jest we Wspólnocie, mamy do czynienia z chybotliwą, ale równowagą sił.
- tłumaczy Czarnecki.

Europoseł zaznaczył, że Wielka Brytania ma podobne do Polski poglądy na temat wielu problemów ekonomicznych w UE, w tym związanych z deregulacją gospodarki.

Również, gdy chodzi o przyszłość Unii, to wizje Warszawy i Londynu są podobne, czyli raczej Europa ojczyzn, Europa narodów, a nie jakieś super-państwo z siedzibą w Brukseli, które de facto jest zakładnikiem dwóch największych krajów członkowskich Unii - czyli Niemiec i Francji. Tymczasem po brexicie nastąpiłby przechył w kierunku duopolu, nie chcę powiedzieć dyktatu, niemiecko-francuskiego, co powodowałoby tendencje odśrodkowe. A to nie byłoby dla przyszłości Unii dobre
- tłumaczy Ryszard Czarnecki.

Jego zdaniem nie można wykluczyć, że konsekwencją duopolu niemiecko-francuskiego byłoby w przyszłości zacieśnienie współpracy Wielkiej Brytanii ze Stanami Zjednoczonymi oraz krajami tzw. nowej Unii, które przystąpiły do Wspólnoty w ostatnich 15 latach.

Jeżeli Europa coraz bardziej będzie podporządkowana duetowi Berlin-Paryż, to - w reakcji na to - będą tworzone grupy państw, które będą broniły się przed takimi dyktatem. Już widać to po polityce rządu w Rzymie. Widzimy to także po integrowaniu się całej nowej Unii. Myślę, że takie alternatywne ośrodki mogą się pojawić, z przyszłą rolą Polski - jako największego kraju tej nowej Unii i kraju numer pięć po brexicie - w tej politycznej Europie.
- tłumaczy europoseł PiS.

Jednocześnie Ryszard Czarnecki przekonuje, że Polska „w sposób naturalny może być liderem takiej inicjatywy”.

Siłą rzeczy taka inicjatywa byłaby kręgiem państw szczególnie blisko współpracującym z USA, co miałoby dla nas ważny wymiar gospodarczy i militarny.
- ocenił.

Autor: redakcja

Źródło: niezalezna.pl, PAP

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane