Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

KPO dla Polski - kiedy i czy w ogóle? Rafalska dla Niezalezna.pl: „Czasami trzeba powiedzieć STOP”

Nieustanna batalia o środki unijne z KPO na linii Warszawa - Bruksela zdaje się trwać bez końca. Jest szansa na ich otrzymanie? Co z dzieleniem się gazem z krajami Unii Europejskiej (w tym z Niemcami)? Polska zawetuje? O tym wszystkim rozmawialiśmy z eurodeputowaną Prawa i Sprawiedliwości - Elżbieta Rafalską.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
pixabay.com/moerschy

Niezależna.pl: Co dalej z KPO dla Polski? Czy możemy spodziewać się wypłat tych środków?

Elżbieta Rafalska: Moim zdaniem, ta ostatnia prosta to jest ten nieprzekraczający termin końca grudnia, może początek stycznia przyszłego roku, o którym mówimy od dawna. Skoro tak długa, trudna droga za nami, to absolutnie nie skłaniałabym się do takiej postawy "nie chcemy, rezygnujemy, unosimy się honorem". Nie, walczymy do końca. Ale też jasno wypowiedział się w tej sprawie prezes Jarosław Kaczyński, mówiąc to, na co już trochę czekaliśmy. Powiedział dosadnie - "dosyć", co do dalszych ustępstw, cierpliwość się wyczerpała. Należy jednak pamiętać, że KPO zostało przez Komisję Europejską przyjęte. Nie dostaliśmy zaliczki. Teraz będą szły płatności, jeżeli zrealizujemy konkretne projekty. Państwowy Fundusz Rozwoju uruchomił już finansowanie niektórych tych zadań i w momencie, w którym będziemy składali wnioski o płatności - te pieniądze powinny wpływać. Z tego nie będziemy przecież rezygnować. Natomiast dalsze zmiany dotyczące wymiaru sprawiedliwości, czy innych nowych oczekiwań, a które przekraczają uzgodnienia poczynione z Ursulą von der Leyen przez prezydenta (Andrzeja Dudę - red.) oraz rząd Zjednoczonej Prawicy, te umowy są obowiązują w dwie strony. Ani centymetra więcej. Należy tu zachować ogromną stanowczość, jeśli chodzi o dalsze rozmowy. 

Jak wiemy, zakres tych żądań co i rusz poszerzał się o coraz to nowsze. Czy możemy spodziewać się tego, że za chwilę usłyszymy, że na tym jednak nie koniec, że pojawią się kolejne?

Gołym okiem widać, że tu nie chodzi o praworządność. Chodzi również o działania czysto polityczne. 

A no właśnie, coraz częściej słyszymy - zarówno z ust polityków, jak i politologów, że Komisji Europejskiej chodzi o zmianę polskiego rządu. Stąd też może wynikać opieszałość Brukseli, co do wypłacenia środków. Jest to teza prawdziwa? Fundusze mogą być blokowane do przyszłych wyborów? 

Oczywiście, że możemy sądzić, że będzie przeciąganie, granie, pisanie się w kampanie wyborczą, żeby pokazać jako odpowiedzialnego za brak środków z KPO, rząd Zjednoczonej Prawicy. Taka gra z całą pewnością będzie się toczyła. Nie jest to dla nas żadnych zaskoczeniem czy zdziwieniem. Ursula von der Leyen zdradziła to zupełnie jasno swojemu partyjnemu koledze Donaldowi Tuskowi, podobnie jak realizację marzenia o nim w roli premiera. Musimy być na to przygotowani. Drugi element, poza tym, że będą chcieli wpisać się w element kampanii wyborczej i straszyć, że nie dostaniemy tych pieniędzy będzie podgrzewanie tego aspektu, że nam się Unia nie podoba. Trzeba być też gotowym na to, że będą straszyć polexitem, co nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. 

Ten temat przewijał się już jakiś czas temu, ale jak wiemy na podstawie wypowiedzi wielu osób ze środowiska politycznego - o polexicie raczej nie ma mowy...

Absolutnie. Jeżeli z jednej strony ktoś mówi - za dużo ustępstw, za dużo cierpliwości, to proszę pokazać, gdzie tu jest wola zerwania wszelkich związków z Unią Europejską. Przecież tego kompletnie nie widać. To są też działania politycznego i trzeba się z nimi realnie zmierzyć. Nie można się wyprowadzić z równowagi i nie dać się do tych rzeczy sprowokować. Nie zmienia to jednak faktu, że trzeba postawić się twardo mnożeniu kolejnych żądań, co do wypłaty KPO.  Żadnych kolejnych żądań poza umowami, ustaleniami, nie można przyjmować ani ich realizować. Teraz trzeba twardo negocjować. Powinny już ruszać wnioski o płatności. Jeżeli spełniamy warunki - musi być zwrot tych środków zgodnie z rozporządzeniem. Mimo wszystko, nie powinniśmy prezentować takiej postawy, że "w takim razie nie chcemy tych środków". Zrobiliśmy wszystko, żeby tak jak inne kraje - otrzymać te kraje. Ba, zrobiliśmy więcej. Mogliśmy całość tych działań Funduszu Odpornościowego zablokować wtedy, kiedy kraje Południa potrzebowała tych środków jak powietrza. Polska to rozumiała, Polska zachowywała i dalej zachowuje się solidarnie.

O tej solidarności przekonaliśmy się również w momencie, gdy Polska odniosła się przychylnie, co do propozycji KE ws. dzielenia się gazem...

Może czasami należy powiedzieć też "stop" oraz to, że oczekujemy wzajemności. W polityce nie jest tak, że wszystko za darmo. My musimy zabezpieczać interesy finansowe, gospodarcze i społeczne przede wszystkim Polaków. 

Jakie są Pani odczucia, co do dzielenia się gazem? Jak wiemy, pomysł ten padł z ust Niemców. 

Uważam, że ponosi się odpowiedzialność za politykę wewnętrzną. I taką odpowiedzialność powinni ponieść Niemcy. Ja nawet nie powiem, że to jest frasobliwe, bo to nie była żadna naiwność. Oni robili z Rosją interesy, a chcieli zarabiać jeszcze więcej - zgadzając się na Nord Stream 2. Teraz, kiedy pali im się grunt pod nogami, oczekują tej solidarności. Owszem, ta solidarność musi być też rozsądnie realizowana. Gdzie jest solidarność z Polską w kwestii rozwiązania kryzysu humanitarnego? Za przyjęcie największej ilości uchodźców z Ukrainy?

A co ciekawe, Niemcy już nie raz wyrazili swoją nieprzychylność, co do przyjmowania naszych wschodnich sąsiadów, mimo panującej u nich wojny. Z jednej strony oczekują solidarności, ale nie robią tak naprawdę nic, aby pokazać, że oni też potrafią być solidarni.

Oni tej solidarności oczekują tylko wtedy, kiedy jest ona im pomocna, a nie stanowi element wspólnotowy. Teraz trzeba okazać tą solidarność Niemcom, mimo, że to wszystko jest pokłosiem ich błędnej polityki. Wygaszenie elektrowni jądrowych nie było konieczne, ale oni też nie mówią całej prawdy. Dla mnie jest to nie solidarnościową, ale mocno egoistyczna postawa. Ten zapis o tym, że w sytuacji kryzysowej, na wniosek Komisji Europejskiej albo innych krajów będzie można wprowadzić obligatoryjność, nie jest zapisem bezpiecznym. 

Czy w takiej sytuacji Polska powinna zawetować?

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że tak. Czymś innym jest fakultatywność, dobrowolność działań, decyzja podjęta wewnętrznie u siebie w kraju, a czymś innym jest narzucenie rozwiązania, które jest absolutnie pozatraktatowe.

Zapraszamy do wzięcia udziału w naszej sondzie!

 


SONDA
Wczytuję sondę...


Źródło: niezależna.pl

#weto #energetyka #Rosja #Niemcy #gaz #solidarność europejska #KPO #Komisja Europejska #Parlament Europejski #Prawo i Sprawiedliość #Elżbieta Rafalska

Anna Zyzek