Premier Mateusz Morawiecki ujawnił, jak wyglądały rozmowy na szczycie unijnym o relacjach ze Stanami Zjednoczonymi w przypadku, gdyby Donalda Trumpa na stanowisku prezydenta zastąpił Joe Biden. - Były bardzo budujące - przyznał polski premier.
Morawiecki na konferencji prasowej w Brukseli poinformował, że w ramach szczytu Rada Europejska zajęła się m.in. relacjami transatlantyckimi. Ocenił, że dla Polski te kwestie są ważne, gdyż nasze państwo znajduje się "w strefie blisko Rosji". Premier mówił, że na te relacje wpływ mają również konflikty, które wybuchają w innych częściach świata - wymienił: "Górny Karabach, Turcję i Bliski Wschód".
Jako istotny temat rozmów przywołał też "ochronę granic Unii Europejskiej przed migrantami z zewnątrz".
- Na Radzie Europejskiej postanowiliśmy - i zaraz było to odzwierciedlone w konkluzjach Rady Europejskiej - że Unia Europejska musi lepiej chronić zewnętrzne granice po to, aby uniknąć problemu z migracją, który był jeszcze kilka lat temu. To jest dobry kierunek
- mówił Morawiecki.
Dodał, że rozmawiał o problemie migracji "z kilkoma premierami".
- Cieszę się, że to wahadełko zdrowego rozumienia problemu migracji i uchodźców mocno przechyliło się w całej Radzie Europejskiej w kierunku takiego zdania, jakie reprezentowała Grupa Wyszehradzka
- stwierdził.
Dyskusja o na temat bliskiej współpracy UE z USA to - zdaniem premiera - kolejny "ważny temat u progu nowej prezydentury w USA", poruszony podczas szczytu. "W ramach UE budujemy plany bardzo bliskiej współpracy z administracją amerykańską" - zapewnił Morawiecki.
Mówiąc o relacjach Unii Europejskiej z Turcją, premier oświadczył, że ważne jest stabilizowanie tych relacji, gdyż Turcja jest "jednym z naszych partnerów w NATO". Dodał, że w rozmowach w Brukseli poruszany był też temat "kwestii chińskiej".
- Wszystkie te kwestie razem były bardzo budujące, ponieważ niewiele kwestii nas, Polskę, dzieliło od większości krajów Unii Europejskiej
- podsumował Morawiecki.