"Krym należy do Krymian, Donieck i Ługańsk to również terytoria ludzi, którzy tam żyją" - to słowa Rosjanina, który uciekł przed mobilizacją z Rosji do Kazachstanu. Jednocześnie dodaje, że "to nie nasza wojna", a wyjechał z Rosji, bo w przeciwnym razie "byłby zmuszony na nią iść".
Po ogłoszeniu przez Putina mobilizacji 21 września, do Kazachstanu (choć nie tylko) masowo wyjeżdżać zaczęli Rosjanie, którym grozi wcielenie do wojska i wysłanie na wojnę z Ukrainą.
„Przyjeżdżają samochodami, na których naklejona jest litera Z (symbol rosyjskiej agresji wobec Ukrainy – red.). Nie mają zamiaru jej zdejmować. Wychodzi na to, że wojnę popierają, ale sami nie są chętni, by siedzieć w okopach.(…) To dzięki takim jak oni wojna trwa”
– powiedziała studentka o imieniu Ajsza portalowi Obozrevatel.
Podobnego zdania jest wiele innych osób – pisze portal. Według portalu najbardziej napięta sytuacja panuje w zamieszkanym przez ponad 200 tys. ludzi mieście Uralsk, położonym na zachodzie Kazachstanu, przy granicy z Rosją.
W internecie pojawiło się nagranie, na którym widzimy, jak Kazach przeprowadził krótki wywiad z dwoma Rosjanami, którzy w związku z mobilizacją ogłoszoną przez Władimira Putina zdecydowali się na ucieczkę do Kazachstanu.
W trakcie rozmowy mężczyźni oświadczyli, że "Krym należy do Krymian, a Donieck i Ługańsk to terytoria ludzi, którzy tam żyją". Jeden z nich pytany, czyj jest Pawłodar, czyli miasto w Kazachstanie, odparł: "nie umiem ci powiedzieć", a następnie doprecyzował: "oficjalnie to oczywiście jest Kazachstan". Oświadczyli również, że "uciekają przed wojną", i nie chcą zabijać Ukraińców.
Kazakh man walks up to two Russians that have entered his country to escape from mobilization in Russia.
— Visegrád 24 (@visegrad24) September 28, 2022
He asks them to whom Crimea, Donetsk and Luhansk belong.
They refuse to say Ukraine.
A warning for all countries taking in draft-dodgers. pic.twitter.com/kWv9Y5dfGS