Według ukraińskiego ambasadora każda misja Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA), która odwiedzi Zaporoską Elektrownię Atomową, natychmiast odnotuje naruszenia wymogów bezpieczeństwa, a Rosja unika odpowiedzialności.
"Oczywiste jest, że każda misja, czy to MAEA, czy ONZ, podczas pobytu w elektrowni odnotuje rażące naruszenia norm i wymagań bezpieczeństwa jądrowego. Dlatego Rosja stara się unikać odpowiedzialności. Ale jej się nie uda"
– powiedział Kysłyca.
Ambasador Ukrainy podkreślił, że Kijów z zadowoleniem przyjmuje gotowość dyrektora generalnego MAEA do wysłania międzynarodowej misji do okupowanej przez Rosjan elektrowni, a "wizyta ta musi się odbyć w ścisłej zgodności z krajowym ustawodawstwem Ukrainy i w pełnej zgodności z jej zobowiązaniami międzynarodowymi".
"Ukraina zdecydowanie apeluje również do MAEA, aby rozważyła kwestię stałej obecności jej ekspertów w elektrowni jądrowej do czasu przywrócenia przez ukraińskie władze pełnej kontroli nad tym obiektem"
– powiedział.
Według Kysłycy "okupanci przymusem nauczyli niektórych zakładników, co powinni powiedzieć i co powinni pokazać MAEA".
"Dlatego ważne jest prowadzenie misji w taki sposób, aby społeczność międzynarodowa widziała rzeczywistą sytuację, a nie rosyjski spektakl teatralny"
- zaznaczył ambasador.
"Rosja zamienia kwestię bezpieczeństwa nuklearnego w farsę, cyrk"
– powiedział ukraiński dyplomata i zauważył, że stracił ponad godzinę na wysłuchiwanie "wyimaginowanych opowieści" rosyjskiego ambasadora przy ONZ Wasilija Nebenzi, który oskarżył Ukrainę o "niemal codzienne bombardowanie terytorium elektrowni jądrowej i stwarzanie realnego ryzyka wypadku radioaktywnego o katastrofalnych skutkach dla całego kontynentu europejskiego".
"Nikt nie potrafi sobie wyobrazić, że Ukraina zaatakowałaby elektrownię jądrową, stwarzając ogromne ryzyko katastrofy nuklearnej na jej własnym terytorium – odpowiedział Kysłyca rosyjskiemu dyplomacie - Po raz kolejny Rosja ma czelność zwołać posiedzenie Rady Bezpieczeństwa w celu omówienia własnych prowokacji i własnych działań terrorystycznych".
"Trampolina do prowadzenia wojny"
W niemal ten sam sposób sytuację skomentował zastępca ambasadora USA przy ONZ Richard Mills.
Podczas swojego przemówienia Mills zadał retoryczne pytanie: dlaczego Rosja wykorzystuje elektrownię do operacji wojskowych? "Na te pytania może odpowiedzieć tylko prezydent Putin i członkowie delegacji rosyjskiej, którzy tu dziś siedzą – powiedział Mills - Tylko oni potrafią wyjaśnić, dlaczego Rosja uważa, że może przerysować granice międzynarodowe siłą z naruszeniem Karty Narodów Zjednoczonych. Tylko oni mogą odpowiedzieć za okrucieństwa, jakich dopuścili się wobec narodu ukraińskiego".
"Tylko oni mogą wyjaśnić, dlaczego ich żołnierze bezmyślnie zaatakowali i przejęli kontrolę nad elektrownią, stawiając nas na krawędzi katastrofy nuklearnej"
– podkreślił amerykański dyplomata.
Według Millsa Rosja powinna natychmiast wdrożyć zalecenie sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa i stworzyć strefę zdemilitaryzowaną na terenie przylegającym do elektrowni, co umożliwiłoby grupie ekspertów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MEAEA) na wizytację w obiekcie, przeprowadzenie inspekcji oraz ocenę stanu bezpieczeństwa.
"Będziemy nadal ścigać wszelkie naruszenia prawa międzynarodowego"
– dodał.
Z kolei podsekretarz generalna ONZ ds. politycznych Rosemary Dicarlo oświadczyła, że "energia elektryczna produkowana przez Zaporoże należy do Ukrainy".
"Możemy stanąć w obliczu katastrofy, jeśli operacje wojskowe w pobliżu elektrowni będą kontynuowane... - powiedziała - Incydent nuklearny może być katastrofalny w skutkach nie tylko dla Ukrainy, ale także dla całego regionu i nie tylko".
Wtorkowe posiedzenie RB ONZ zostało zwołane na wniosek Rosji.