Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Wojenna historia psycholog „Caritas Donieck”: „Nie chcę, żeby dzieci miały wojnę w oczach”

Szczególnie lubię pracę z dziećmi. Nie chcę mieć straconego pokolenia. Nie chcę, żeby dzieci miały wojnę w oczach. Wystarczy, że mamy ją my, dorośli – mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Maryna Włąsowa, psycholog która dziś pracuje dla fundacji charytatywnej „Caritas Donieck”. - Niech w całej Ukrainie zapanuje pokój. A my, psychologowie, z naszej strony, pomożemy każdemu łatwiej przejść przez trudności życiowe, choć wiemy lepiej niż ktokolwiek inny, że nie da się życia przeżyć na nowo – dodaje kobieta, która w wyniku wojny straciła cały dobytek i została zmuszona przenieść się do innego miasta w Ukrainie.

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne
https://www.facebook.com/MinistryofDefence.UA/photos

Dwa miasta w Ukrainie - Mariupol i Bachmut – są nazywane miastami-twierdzami. Oba przez dłuższy czas trzymały obronę przed rosyjskimi najeźdźcami, za co Moskwa zastosowała na nich taktykę całkowitego zniszczenia. Walka o położony w obwodzie donieckim Bachmut wciąż trwa. Dlatego jego mieszkańcy, którzy w wyniku wojny byli zmuszeni rozproszyć się po całym świecie, przyłączyli się tego lata do obchodów 452. rocznicy założenia ich miasta. Mają nadzieję, że pewnego dnia wrócą do domu. Wierzą, że Bakhmut odrodzi się niczym ptak feniks. Ale będzie jeszcze lepiej niż przed wojną.

WERSJA UKRAIŃSKA / Українська версія

Korespondent Niezalezna.pl rozmawiał z mieszkanką Bahmuta Maryną Własową, obecnie mieszkająca w Dnieprze (miasto frontowe położone 200 km od Doniecka, dużego ośrodka przemysłowego, naukowego i kulturalnego).

„Bachmut to miasto, w którym się urodziłam i prowadziłam swoje szczęśliwe życie przed wybuchem pełnoskalowej wojny. Pracowałam najpierw jako psycholog-metodolog w okręgowym wydziale oświaty, a przez ostatnie kilka lat jako konsultant w Centrum Rozwoju Zawodowego Pracowników Pedagogicznych Rady Miejskiej Bakhmut. Jeszcze przed 24 lutym 2022 r. moje miasto doznało okupacji rosyjskiej. Miało to miejsce w 2014 r. Następnie zostało wyzwolone przez wojska ukraińskie i panował w nim  względny spokój, chociaż zdarzały się sporadyczne ostrzały na terenie obwodu bachmuckiego”

– opowiada psycholog. W kwietniu 2014 r. rosyjscy separatyści próbowali proklamować w Artemiwsku (nazwa Bachmuta w latach 1924—2016) „Doniecką Republikę Ludową”. Ale już w lipcu 2014 r. miasto zostało wyzwolone od rosyjskich najeźdźców przez oddziały Gwardii Narodowej i Sił Zbrojnych Ukrainy.

Myryna Własowa (po prawej) podczas udzielania pomocy potrzebującymarch. / niezalezna.pl

Jak dodaje kobieta, po 24 lutego 2022 r. pracowała w lokalnym punkcie przyjmowania i dystrybucji uchodźców w Bachmucie, udzielając pierwszej pomocy psychologicznej.

„Spotkaliśmy wówczas ludzi, którzy wyjeżdżali pod ostrzałami, niektórzy byli ranni, w popalonych ubraniach. Niektórzy mieli chwilowy paraliż mięśni twarzy na skutek silnego stresu, silne drżenie rąk, nie mogli nawet pić wody… I do dziś pamiętam jedną kobietę, która przyjechała ewakuacyjnym autobusem szkolnym, bez rzeczy i dokumentów, trzymała za rękę swoją 5-letnią córkę, która miała na rękach przestraszonego kota. Prawdopodobnie w tym momencie doszło do mnie, że już czujemy lodowaty oddech wojny na plechach”

– kontynuuje opowieść Maryna. Sama kobieta musiała opuścić Bakhmut 22 sierpnia 2022 r. po tym, jak rakieta uderzyła w ich dom.

„Ewakuowaliśmy się własnym samochodem, ale problem polegał na tym, że pojazd był mały, stary. Trzeba było w nim umieścić 5 dorosłych osób i mnóstwo rzeczy, bo zrozumieliśmy, że jedziemy w nieznane, zima się zbliżała, a my raczej nie wrócimy... Tak się złożyło, że miasto, w którym mieszkała cała moja rodzina, zostało doszczętnie zniszczone”

– wspomina kobieta, powstrzymując łzy. Kiedy wraz z rodziną przybyła do Dniepru, znalazła się w bardzo trudnej sytuacji - wynajęcie mieszkania było niesamowicie drogie, a rodzina nie miała nic swojego oprócz ubrań. Nie było nawet pościeli... Wtedy pierwszą odczuwalną pomoc udzieliła im fundacja charytatywna „Caritas Donieck” z miasta Dniepr.

„Tutaj zostaliśmy bardzo ciepło przyjęci, zadbano o nasze podstawowe potrzeby, nakarmiono nas i napojono. Mieliśmy okazję odpocząć w ciepłej, przyjaznej atmosferze. Caritas pomagała wówczas w dostarczaniu podstawowych artykułów gospodarstwa domowego, poduszek, koców i pościeli. Były też bardzo przydatne zestawy żywnościowe. Któregoś dnia podeszła do mnie menadżerka Switłana, porozmawiałyśmy, a kiedy okazało się, że mam wykształcenie psychologiczne, zaproponowała mi wzięcie udziału w konkursie na odpowiednie stanowisko w ramach projektu. Bardzo mnie to zainteresowało. W końcu miałam pewne doświadczenie zawodowe. Tak przeszłam selekcję i teraz pracuję w cudownym zespole Caritasu. Szczególnie lubię pracę z dziećmi. Nie chcę mieć straconego pokolenia. Nie chcę, żeby dzieci miały wojnę w oczach. Wystarczy, że mamy ją my, dorośli” – mówi Maryna.

Kobieta, która doświadczyła utraty własnego domu, wiedząc, że nie ma jeszcze możliwości powrotu do niego, stara się pomóc jak tylko może takim wysiedleńcom jak ona. Ironią losu Maryna jeszcze przed swoim wymuszony przesiedleniem udzielała aktywnej pomocy psychologicznej osobom z Dniepra, które w styczniu 2023 r. straciły domy po uderzeniu rakiety w wieżowiec.

I oto już minął rok, odkąd Maryna i jej rodzina zamieszkali w Dnieprze. Mają możliwość wynajęcia mieszkania i środki na zaspokojenie podstawowych potrzeb.

„Nadal pracuję w fundacji i właśnie tam otrzymuję dużo wsparcia duchowego, a to jest dla mnie bardzo cenne i ważne. Mam też marzenie, wielkie marzenie: aby pokój jak najszybciej nastał, aby Bachmut został odbudowany, a moi starsi rodzice i babcia mieli szansę żyć godnie! Niech w całej Ukrainie zapanuje pokój. A my, psychologowie, z naszej strony, pomożemy każdemu łatwiej przejść przez trudności życiowe, choć wiemy lepiej niż ktokolwiek inny, że nie da się życia przeżyć na nowo”

– dzieli się Maryna. Na koniec rozmowy kobieta stwierdziła, że teraz jej drogowskazem są następujące słowa:

„Kiedy bierzesz - napełniasz swoją rękę, kiedy dajesz – napełnia się twoje serce”.

W wyniku rosyjskiej agresji obwód dniepropietrowski udzielił na swoim terytorium schronienia około 400 tys. wewnętrznych przesiedleńców.

„Caritas Donieck” powstała w 2003 r. jako fundacja charytatywna Kościoła greckokatolickiego na Ukrainie.
W 2014 roku fundację ewakuowano do Dniepru. Zdecydowana większość jej pracowników to mieszkańcy terenów czasowo okupowanych przez Rosję.
Jedną z głównych zasad działania fundacji jest zasada „równy-równemu”. Przecież niemal wszyscy pracownicy fundacji dwukrotnie przeżyli ból wojny (w 2014 r. i w 2022 r.), znają wszystkie niuanse bycia wewnętrznym przesiedleńcem, rozumieją wszystkie potrzeby i doświadczenia na poziomie podświadomości. A teraz skupiają się na osobach wewnętrznie przesiedlonych: od zapewnienia możliwości pracy po zapewnienie pomocy np. kurierskiej.
Na bazie fundacji działa szereg międzynarodowych projektów, których darczyńcami są takie kraje jak Polska, Włochy, Niemcy, Słowacja, Austria itp. Udzielają pomocy w postaci żywności, artykułów higienicznych oraz finansują działania na rzecz dzieci i młodzieży, przekazują środki w formie dotacji wielofunkcyjnych.

Wołodymyr Buha - ukraiński dziennikarz, autor tekstów piosenek, były wieloletni korespondent Działu Świat „Gazety Polskiej Codziennie”.
Tłumaczyła - Olga Alehno 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Ukraina #Bachmut

Wołodymyr Buha