Jak informuje dziś telewizja CNN, powołując się na zachodniego urzędnika, sojusznicy apelowali do władz ukraińskich, by nie wykorzystywały do ataków na Rosję chaosu w tym kraju podczas sobotniego buntu najemniczej Grupy Wagnera.
Apele kierowano na różnych szczeblach, a były one spowodowane pragnieniem, by nie stwarzać wrażenia, że Ukraina i Zachód próbują pomóc właścicielowi Grupy Jewgienijowi Prigożynowi w realizacji jego zamierzeń.
„Przesłanie brzmiało 'Nie bujajcie tą łodzią'”
– powiedziało wspomniane źródło, dodając, że przekazywano ten komunikat na szczeblu ministrów spraw zagranicznych, deputowanych oraz ambasadorów. Urzędnik dodał, że podkreślano, iż są to wewnętrzne sprawy Rosji.
Jak informuje CNN - „sojusznicy ostrzegali Ukrainę, by nie zaogniała sytuacji. Niech wykorzystuje możliwości na ukraińskim terytorium, ale niech nie ingeruje w sprawy wewnętrzne i nie atakuje obiektów wojskowych w Rosji”.
CNN dodaje, że Ukrainę podejrzewa się o przeprowadzanie coraz większej liczby potajemnych ataków przez rosyjską granicę, sabotaże w rosyjskich obiektach militarnych, a nawet atak dronem na Kreml.
„Nie chcemy podsycać narracji, że to była nasza inicjatywa. Rosja zawsze właśnie tego pragnęła: dowodu, że istnieje zagrożenie dla suwerenności Rosji”
– podkreślił urzędnik.
CNN poinformowała też, że amerykański wywiad zdołał zgromadzić bardzo szczegółowe i dokładne informacje o planach Prigożyna, w tym o tym, którędy zamierzał się przemieszczać.
„Te informacje wywiadowcze były jednak tak ściśle chronione, że podzielono się nimi tylko z wybranymi sojusznikami, w tym z wysokimi rangą urzędnikami brytyjskimi, nie zaś z szerszym gronem NATO”
– czytamy.
Źródło zaznajomione ze sprawą powiedziało CNN, że nie było wiadomo, kiedy dokładnie Prigożyn będzie chciał zrealizować swoje zamiary. Ale wydaje się, że postanowił działać po zapowiedzi rosyjskiego ministerstwa obrony z 10 czerwca, że od lipca wszystkie prywatne firmy wojskowe będą musiały podpisać kontrakty z rosyjskimi siłami zbrojnymi, co oznaczało praktyczne wchłonięcie przez resort obrony.
W sobotę najemnicy Grupy Wagnera zajęli sztab rosyjskiej armii w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Prigożyn jest od dawna skonfliktowany z częścią rosyjskiego establishmentu wojskowego, dowodzącą inwazją na Ukrainę. Domagał się "przywrócenia sprawiedliwości" w armii i odsunięcia od władzy ministra obrony Siergieja Szojgu.
W sobotę wieczorem Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Miało to być rezultatem układu białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, zawartego w porozumieniu z Władimirem Putinem. Zgodnie z tymi uzgodnieniami najemnicy Grupy Wagnera i sam Prigożyn mieliby przemieścić się na Białoruś.