Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Świat

Ukraina dozbraja się na rosyjskim wojsku. Żołnierze Putina porzucają sprzęt na potęgę

Podczas realizowanej od pewnego czasu kontrofensywy Siły Zbrojne Ukrainy zdobyły na wrogu około 300 egzemplarzy sprzętu wojskowego w tym 106 wozów opancerzonych oraz 45 czołgów, ale również zestawy artylerii rakietowej BM-21 oraz 9K51M Tornado-G, z których cześć jest w dobrym stanie technicznym. Rosjanie pozostawili po sobie ponadto olbrzymie składy z amunicją do czołgów, artylerii rakietowej i lufowej jak i pojazdów opancerzonych.

Przełamanie frontu przez Siły Zbrojne Ukrainy w pobliżu miejscowości Bałaklija oraz Czuhujiw doprowadziło do panicznej ucieczki wojsk rosyjskich. 

Reklama

W kolejnym etapie Ukraińcy ruszyli w kierunku okupowanych miejscowości Izjum oraz Kupiańsk wyzwalając je.  Rosjanie bojąc się okrążenia w pobliżu Izjuma uciekły z tej miejscowości, do której weszły w tym tygodniu Siły Zbrojne.

W samym tylko obwodzie charkowskim agresorzy porzucili dziesiątki egzemplarzy sprzętu wojskowego, z których część jest w bardzo dobrym stanie i może w szybkim tempie zasilić Siły Zbrojne Ukrainy.

Możemy przypuszczać, że część sprzętu wojskowego uległa awarii podczas panicznej ucieczki wojsk rosyjskich z obwodu charkowskiego. W niektórych zaś przypadkach mogło po prostu zabraknąć paliwa do tych pojazdów. 

W pobliżu miejscowości Izjum Ukraińcy natrafili m.in. na osiem porzuconych czołgów T-80BV oraz T-80U jak i transportery opancerzone z rodziny BTR oraz wóz zabezpieczenia technicznego BREM-1M.

Rosjanie uciekając w pośpiechu zostawili za sobą również zapasy amunicji m.in. do bojowych wozów piechoty BMP-3.

Wojskom ukraińskim udało się ponadto przejąć systemy artylerii rakietowej BM-21 Grad kal. 122, z których część wymaga jedynie niewielkich napraw.

Porzucenie tak dużej liczby sprzętu wojskowego może świadczyć o słabości rosyjskich wojsk logistycznych jak i o zaskakującym tempie ofensywy oddziałów ukraińskich, które w 48 godzin były w stanie dokonać rajdów na głębokość kilkudziesięciu kilometrów. 


 

Reklama