Niezalezna.pl: Ekspert ds. zagranicznych opozycyjnej partii CDU Roderich Kiesewetter oskarżył kanclerza Niemiec Olafa Scholza o niezdecydowanie w sprawie rosyjskiej inwazji na Ukrainę. "Obawiam się, że kanclerz nie chce, aby Ukraina wygrała tę wojnę" - powiedział Kiesewetter w programie telewizji ARD. Jak pan patrzy na tak mocną wypowiedź?
Prof. Paweł Soroka: W opozycji rodzi się coraz bardziej negatywny stosunek do rządzącej koalicji i kanclerza, co w przyszłości może doprowadzić do wymiany władzy w Niemczech. Należy zwrócić uwagę na to, że to, że Niemcy są bardzo wstrzemięźliwi, jeżeli chodzi o reakcje przeciwko agresji Rosji, co pokazuje, że obecna koalicja z kanclerzem Scholzem na czele nie chce udzielić dużej pomocy Ukrainie. To oznacza, że nie chcą, aby Rosja przegrała.
Dlaczego nie chcą, aby Rosja przegrała?
Ze względu na swoje własne interesy ekonomiczne. Mam tutaj na myśli przede wszystkim to uzależnienie od rosyjskiej energii. To ciągle działa.
Dlaczego w takim razie ekspert CDU skrytykował działania kanclerza, skoro wcześniej CDU samo robiło interesy z Rosją?
CDU w tym momencie patrzy na opinie niemieckiego społeczeństwa. Należy zwracać uwagę nie tylko na nastroje i poglądy polityków, ale także społeczeństwa, a znaczna część Niemców nie popiera tej polityki Scholza wobec Rosji.
Jeżeli założymy, że Kiesewetter ma rację i kanclerz Scholz faktycznie nie chce zwycięstwa Ukrainy, to jak na to patrzeć w kontekście tego, że Niemcy są ważnym państwem NATO, a Rosja jednym z głównych wrogów paktu?
Oczywiście, że Niemcy są bardzo ważnym państwem NATO na którym stacjonują największe siły amerykańskie na Europę. Co więcej są najważniejszym państwem Unii Europejskiej. Dlatego też takie zachowanie Niemiec ma ogromne skutki dla funkcjonowania Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Jeżeli Niemcy faktycznie chcą zwycięstwa Rosji, to czy jest to zdrada NATO?
Jest to może nie zdrada, ale tworzenie bardzo poważnych podziałów, osłabienie spoistości sojuszu.
Dlaczego Niemcy tak panicznie boją się porażki Rosji? Co to będzie dla nich znaczyło?
Mówiłem już o interesach ekonomicznych, ale to nie wszystko. Trzeba przypomnieć sobie politykę niemiecką, a zwłaszcza socjaldemokracji w latach 70-tych, 80-tych, kiedy jeszcze był Związek Sowiecki. Także potem kolejne rządy - także ten ze Schroederem - stawiały na bliskie relacje z Rosją po to, aby wspólnie panować nad Europą. Nawet mimo tego, że w okresie zimnej wojny Niemcy były w NATO a Związek Sowiecki w Układzie Warszawskim, to i tak były między nimi tendencje do tego, aby podzielić Europę między sobą. To się nie zmieniło do dzisiaj.