Patrząc na to, co robi rosyjska dyplomacja, na telefony ministra (spraw zagranicznych, Siergieja) Ławrowa do Londynu, do Waszyngtonu, do Paryża, do Berlina, można powiedzieć krótko: Rosja za wszelką cenę próbuje doprowadzić do zamrożenia tego konfliktu, do tego, aby zatrzymać ukraińską ofensywę - ocenił prezydent Andrzej Duda.
Andrzej Duda, który w czwartek spotkał się w Belwederze z prezydentem Czarnogóry Milo Dziukanoviciem, podczas wspólnej konferencji prasowej był pytany, czy mamy do czynienia z nowym etapem konfliktu na Ukrainie w kontekście rosyjskich insynuacji ws. użycia "brudnej bomby", ale też ćwiczeń atomowych, które były przeprowadzane pod okiem prezydenta Władimira Putina.
"Ten czas po 24 lutego, kiedy Rosja otwarcie napadła po raz kolejny na Ukrainę, można dzielić na kilka etapów" - mówił Duda.
"Jest w tej chwili ofensywa ukraińska, która odzyskuje tereny okupowane do tej pory przez wojska rosyjskie. Ukraińcy mają dzisiaj ogromną szansę, dzięki swojemu bohaterstwu, odzyskać Chersoń. To ma znaczenie absolutnie strategiczne dla dalszego trwania tego konfliktu i dla odbijania Ukrainy z rąk okupantów, z rąk rosyjskich"
- dodał prezydent.
Jak ocenił, Rosja jest z tego punktu widzenia w defensywie.
"Sankcje, które zostały przez państwa zachodnie nałożone na Rosję, są o tyle skuteczne, że Rosja nie jest w stanie w tej chwili produkować nowoczesnego uzbrojenia na światowym poziomie, w związku z powyższym - używa uzbrojenia wyciągając z magazynu swoje rezerwy z lat 60. i może wcześniejszych"
- zauważył.
"Wszyscy sobie dzisiaj zadają pytanie, w co Rosja zamierza uzbroić te kilkaset tysięcy żołnierzy zmobilizowanych w wyniku tej częściowej mobilizacji, która dzisiaj jest prowadzona na terenie Rosji"
- powiedział Duda. Jak dodał, jest to znak zapytania.
"Patrząc na to, co robi rosyjska dyplomacja, na telefony ministra (spraw zagranicznych, Siergieja) Ławrowa do Londynu, do Waszyngtonu, do Paryża, do Berlina, można powiedzieć krótko: Rosja za wszelką cenę próbuje po pierwsze doprowadzić do zamrożenia tego konfliktu, do tego, aby zatrzymać ukraińską ofensywę, czyli zamrozić konflikt. Doprowadzić do wstrzymania pomocy militarnej zachodu, państw Sojuszu Północnoatlantyckiego dla Ukrainy, ponieważ w istocie przegrywa tę wojnę, ponieważ jest wypierana z okupowanych terenów, ponieważ w związku z tym grozi jej to, że zostanie wyparta z okupowanych przez siebie terytoriów Ukrainy, czyli że Ukraina odzyska kontrolę nad swoimi międzynarodowo uznanymi granicami"
- podkreślił prezydent.
"Rosja się cofa, Rosja nie jest w stanie oprzeć się bohaterstwu Ukraińców, determinacji ukraińskich żołnierzy wspartych pomocą militarną z zachodu" - ocenił Duda. Jak dodał, w związku z tym Rosja próbuje podjąć działania dyplomatyczne i straszy groźbą nuklearną m.in. poprzez awarię w elektrowniach atomowych, groźbą ataku nuklearnego czy użyciem "brudnej bomby". Według prezydenta jest to element rosyjskiej taktyki i próby zastraszania z jednoczesną próbą wymuszenia zatrzymania pomocy dla Ukrainy oraz zamrożenia tego konfliktu, bo - jak podkreślił - "Rosja sobie z tym konfliktem nie radzi".
Duda zapewnił także, że pomoc dla Ukrainy powinna być kontynuowana, a dialogu z Rosją prowadzić nie należy do czasu, kiedy ten kraj nie wróci do przestrzegania prawa międzynarodowego, czyli nie wycofa się z Ukrainy. "Rosja jest agresorem i dopóki się z Ukrainy nie wycofa, tym agresorem pozostaje i pozostanie" - oświadczył. "Dzisiaj - w moim przekonaniu - państwa zachodu absolutnie żadnemu szantażowi rosyjskiemu ulegać nie powinny" - zaznaczył prezydent RP.