Rosyjscy żołnierze, którzy zostali ranni na Ukrainie, są często transportowani do placówek medycznych na okupowanych terytoriach. Z relacji ukraińskiej polityk wynika, że skala hospitalizowanych jest tak duża, że szpitale nie są wstanie opatrzyć wszystkich.
Komisarz Rady Najwyższej ds. praw człowieka Ludmiła Denisowa o przepełnieniu medycznych placówek poinformowała na kanale Telegram.
„Instytucje medyczne nie radzą sobie z takim obciążeniem, jest katastrofalny brak krwi. W związku z tym aktywnie prowadzona jest przymusowa kampania oddawania krwi dla TOT Krym ”
– pisze Denisova.
Decyzja o zwiększeniu zaopatrzenia w krew wszystkich kategorii, miała wyjść od naczelnego lekarza Centralnego Obwodowego Szpitala Klinicznego w Symferopolu. Braki mają być uzupełniane przymusowo - władze okupacyjne wymagają od przedsiębiorców wysyłania pracowników do punktów krwiodawstwa. Od krwiodawców nie wymaga się żadnych dokumentów medycznych, ani nie przeprowadza się badań.
W placówkach medycznych w Sewastopolu, na niektórych oddziałach przebywać ma nawet 40 pacjentów. Jednocześnie na Krymie zawieszone zostały bezpłatne usługi medyczne dla mieszkańców.
Przypomnijmy, że zgodnie z informacjami głównego dowództwa sił zbrojnych Ukrainy, w wojnie zginęło już 29 750 Rosjan.