Rosja naprawdę przygotowuje się do zniszczenia całej Ukrainy, nie ma wątpliwości. Zachód musi to wziąć pod uwagę. Tylko USA są gotowe jednoznacznie przeciwstawiać się, Europa Zachodnia jest otwarta na presję rosyjską – powiedział dziś w rozmowie z Katarzyną Gójską Antoni Macierewicz.
Rosjanie lubią różnego rodzaju symbolikę, dlatego w okolicach 24 lutego, a zatem w rocznicę inwazji sprzed roku, mogą rozpocząć kolejną zmasowaną ofensywę na Ukrainę. Spodziewamy się, że wróg jest w stanie wezwać pod broń nawet około 500 tys. ludzi - tak uważa ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow, o czym powiedział w rozmowie z francuską telewizją BFM TV.
– Nie sądzę, żeby akurat tak wielka liczba wojska rosyjskiego mogła być gotowa do walki już teraz, już w lutym, ale generalnie ta ofensywa jest prawdopodobna. Chociaż też trzeba zdawać sobie sprawę, że te informacje, które docierają, które są przekazywane mają też element, funkcję części negocjacji, które już przecież teraz się odbywają z Zachodem
– odniósł się do słów Reznikowa Antoni Macierewicz.
Czy Rosja jest w stanie wezwać pod broń nawet 500 tys. ludzi i zintensyfikować inwazję na Ukrainę pod koniec lutego?
— Jedynka – Program 1 Polskiego Radia (@RadiowaJedynka) February 3, 2023
.@Macierewicz_A: ta ofensywa jest prawdopodobna🔻🎥
oglądaj transmisję ➡️ https://t.co/r0u1a4uyVI#SygnałyDnia pic.twitter.com/NUatO0dTLQ
Jedno jest pewne, Rosja naprawdę przygotowuje się do zniszczenia całej Ukrainy, co do tego nie ma wątpliwości. Zachód musi to wziąć pod uwagę i z tego punktu widzenia tylko Stany Zjednoczone są gotowe jednoznacznie przeciwstawiać się Rosji poza Polską i Europą środkową. Europa Zachodnia w tej sprawie jest otwarta na tę presję rosyjską
– dodał były szef MON.
Polityk skomentował również niedawną wypowiedź Tomasza Siemoniaka. Były minister obrony narodowej za rządów koalicji PO-PSL, ocenił, że likwidacja jednostek wojskowych, która miała miejsce w latach 2007-2014 była "absolutnie naturalnym procesem po zniesieniu poboru".
"Gdy armia była redukowana po zniesieniu poboru, gdy stawała się armią zawodową po decyzjach w 2009 roku, musiano wiele jednostek - nie tylko na wschodzie, w całej Polsce - połączyć, zlikwidować, to normalny proces"
- oświadczył Siemoniak
90 proc. jednostek, które były likwidowane, to były jednostki na wschodzie. Koncentracja wojska odbywała się na zachodzie, jakby Polska miała bronić Berlina, a nie Białegostoku i Rzeszowa
– powiedział.
Nawiązał również do zapowiedzi opozycji ws. rezygnacji z kontraktów zbrojeniowych. „To jest opcja rosyjsko-niemiecka, która jasno przekazuje Kremlowi, że objęcie władzy przez to środowisko daje perspektywę podporządkowania się Rosji” – podkreślił.