- Nie wykluczam, że za zasługi dla Rosji zabójca Wadim Krasikow może zostać członkiem Dumy Państwowej, podobnie jak Andriej Ługowoj [zabójca byłego oficera FSB i krytyka reżimu Putina Aleksandra Litwinieninki]. Albo senatorem w Radzie Federacji – ocenia w rozmowie z portalem Niezalezna.pl największą od lat wymianę więźniów między Rosją a Zachodem ekspert ds. bezpieczeństwa narodowego, były współpracownik Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Iwan Stupak.
WERSJA UKRAIŃSKA / Українська версія
W tym tygodniu w Ankarze doszło do wymiany więźniów między Rosją a zachodem. Objęła ona 24 osoby i stała się największą tego typu wymianą od momentu ukończenia zimnej wojny. Jak skomentował by Pan to wydarzenie?
Nazywam to wymianą rzeczywistych przestępców na zakładników. Europejczycy oddali cyberoszustów, szpiegów i zabójcę Wadima Krasikowa [w 2019 r. na zlecenie Moskwy w centrum Berlina mężczyzna dokonał zabójstwa czeczeńsko-gruzińskiego dowódcy polowego]. Zamiast tego otrzymali amerykańskiego dziennikarza i kremlowskich zakładników politycznych. Dla Federacji Rosyjskiej ważne było odzyskanie swoich agentów, aby pokazać, że „nie porzucamy swoich”.
Krasikow był osobą numer jeden na tej liście, którą należało osobiście zwrócić Putinowi. On wspominał o nim w wywiadzie dla amerykańskiego komentatora Tuckera Carlsona. Putin darzy Krasikowa wielkim szacunkiem. Dlatego nie wykluczam, że za zasługi dla Rosji Krasikow może zostać członkiem Dumy Państwowej [izba niższa parlamentu RF], podobnie jak Andriej Ługowoj [zabójca byłego oficera FSB i krytyka reżimu Putina Aleksandra Litwinenienki]. Albo senatorem w Radzie Federacji [izba wyższa w parlamencie RF]. Ale ważnie podkreślić: to nie jest globalne ocieplenie między Rosją a światem zachodnim. Po prostu Kreml zgromadził pewną liczbę zakładników, których Zachód naprawdę chciał wymienić. Wymieniono. I nie należy spodziewać się ocieplenia aż do następnej wymiany.
Skoro wśród wymienionych był pracownik Głównego Zarządu Wywiadowczego (GRU) Federacji Rosyjskiej, przypomnijmy naszym Czytelnikom, jak kraje świata prowadzą wywiad?
Klasyka, stara jak świat: to wywiad z pozycji legalnych oraz nielegalny wywiad. Na przykład pod przykrywką paszportu dyplomatycznego. Maksymalnie, co grozi takim wywiadowcom (lub szpiegom), to wydalenie z kraju przyjmującego. Ci, którzy pracują nielegalnie: mają fikcyjne biografie, cudze dokumenty, każdego dnia podejmują ryzyko. Od dawna wiadomo zarówno o szpiegach legalnych, jak i nielegalnych. Prawdopodobnie od czasu pojawienia się służby dyplomatycznej jako takiej. Dlatego kraj przyjmujący zawsze traktuje przybycie nowych dyplomatów z ostrożnością i przestrogą.
Jeżeli relacje między krajami stają się napięte, kraj przyjmujący ustanawia całodobowy nadzór nad placówką dyplomatyczną takiego państwa.
Czasem nawet demonstracyjnie kontrwywiad kraju przyjmującego monitoruje każdy krok przybywających dyplomatów. Ich ruchy w mieście i kraju są rejestrowane, filmowane i fotografowane. Samochody ambasady śledzi się specjalnie, nie ukrywając się, żeby stworzyć warunki niemożliwe dla prowadzenie jakiejkolwiek działalności rozpoznawczej. Jeżeli kontrwywiad ma podejrzenia co do nielegalnej działalności tej czy innej osoby, państwo musi natychmiast zaprzestać takiej działalności. To może być czymś w rodzaju stworzenia warunków, aby szpieg samodzielnie opuścił kraj lub zastosowania wobec niego środków ograniczających: wydalenie, uznanie go za personę non grata. Tak jak to miało miejsce w tymże tygodniu w Mołdawii z pracownikiem ambasady RF, oskarżonym przez Kiszyniów o szpiegostwo.
Jest oczywiste, że Federacja Rosyjska intensyfikuje swoje działania wywiadowcze (zarówno legalne, jak i nielegalne) na Ukrainie i w Europie. W związku z tym: jak chronione są misje dyplomatyczne i ukraińscy dyplomaci na całym świecie?
Z oczywistych względów żaden ekspert nie poda Panu konkretów. Ale jest całkiem oczywiste, że ukraiński kontrwywiad stosuje cały szereg środków w celu ochrony dyplomacji i Ukrainy ogólnie.
Czy osoba nieprzeszkolona może rozpoznać szpiega w swoim otoczeniu?
Właściwie jest to prawie niemożliwe. Oczywiście nie mówimy o agentach jednorazowego użytku, których Rosja dość często rekrutuje z wczoraj na dziś.
Tacy agenci „wpadają” jak małe dzieci, które zostają nagle pozostawione na dużej ulicy, gdzie są sami dorośli. Nigdy Pan nie rozpozna prawdziwego profesjonalistę wywiadu. Jest on taki jak Pan. Pracuje gdzieś na niepozornym stanowisku. Ma żonę, dzieci, które czasami chorują. Kontrwywiad każdego państwa prowadzi obserwację osoby podejrzanej o potencjalną działalność szpiegowską przez co najmniej sześć miesięcy.
A co do agentów wpływu. Jak silny jest ich czynnik obecnie w kontekście polityki europejskiej i światowej?
Należy rozumieć, że agenci wpływu nie są szpiegami i nie latają za jakimiś tajnymi aktami. Mają jednak istotny wpływ na opinię publiczną i podejmowanie przez polityków i rządy tych lub innych decyzji. Jako przykład podam Niemcy, które swego czasu opowiadały się za zamykaniem elektrowni jądrowych. Mówiąc, że nie potrzebujemy nowego Czarnobyla ani Fukushimy. W zamian zaproponowano stosowanie nośników energii o zerowej zawartości węgla. A to jest gaz ziemny. I co za niespodzianka – ten gaz ziemny można kupować w Rosji po rozsądnych cenach.
Rozmawiał - Wołodymyr Buha.
Tłumaczenie - Olga Alehno.