Mimo ponawianych przez Rosję ataków rakietowych mieszkanki Kijowa nie tracą determinacji. - Jeśli będę płakała, to i tak nic nie da - powiedziała 29-letnia Karina w rozmowie z Polską Agencja Prasową. - Kijów nie zamierza się poddawać - mówiła 18-letnia Iwanna.
- „Kupiłam do domu różnego rodzaju iluminacje świąteczne, bateryjki, zgrzewkę wody pitnej, chrupki, parę pasztetów i ryż – kupować nic więcej nie zamierzam, ponieważ taka postawa może skomplikować życie innym potrzebującym, a u mnie to się może najzwyczajniej zepsuć”
- podkreśla Karina.
18-letnia Iwanna, publikująca na TikToku filmiki o zabawnych sytuacjach z życia mieszkańców Kijowa, mówi, że poczucie humoru pomaga jej przetrwać mroczny czas. - „Nagrywam filmiki, których głównym przekazem jest przesłanie, że Kijów nie zamierza się poddawać. Bardzo mnie cieszy, że nie jestem w tym sama – bardzo się wzruszyłam ostatnio, oglądając wideo, na którym widać emocje kijowian po tym, jak po dwóch dniach przerwy podłączyli w ich mieszkaniach prąd – ludzie otwierali okna i wykrzykiwali: "Hurra!", "Sława ZSU (Siłom Zbrojnym Ukrainy )!", "Sława Ukrainie!", "Niech żyje Niepodległa Ukraina!". To wszystko pokazuje, że takich osób jak ja jest wiele, i to pomaga wytrwać w tej walce” – mówi dziewczyna.
57-letnia Hałyna do kolejnego ewentualnego ataku przygotowała się starannie – kupiła jedzenie, przygotowała potrawy, które długo się nie zepsują, nalała do garnków i wiader zapas wody, ściągnęła z antresoli dodatkowe kołdry.
- Ciągle nasłuchuję, czy nie rozbrzmiewa alarm przeciwlotniczy, którego dźwięk czasem mi się nawet śni
- przyznaje. Hałyna odwiedziła też najbliższą ogrzewalnię, by wiedzieć, na co może tam liczyć, i umówiła się z przyjaciółmi, którzy pod Kijowem mają dom jednorodzinny, że w ciężkiej sytuacji będzie mogła liczyć na ich gościnność.
„Czy naprawdę władza rosyjska uważa, że w tak prymitywny sposób zmoże nas zmusić do poddania się?” – zastanawia się 41-letnia Olga.
- „Każdy z moich krewnych, przyjaciół czy znajomych, odpowiadając na moje pytanie dotyczące zaistniałej sytuacji, mówi, że bez prądu żyć się da – ciężko, ale się da. Za to bez wolności życia po prostu nie ma – myślę, że pod tymi słowami może się podpisać każdy przytomny obywatel Ukrainy”
- mówi kobieta.