Premier Mateusz Morawiecki przybył do Brukseli na dwudniowy nadzwyczajny szczyt Rady Europejskiej. Unijni liderzy mają dyskutować o rosyjskiej agresji na Ukrainę, gospodarce i konkurencyjności oraz polityce migracyjnej. - Amunicja, amunicja i jeszcze raz amunicja. To jest to czego Ukraina potrzebuje najbardziej - powiedział Morawiecki podczas briefingu prasowego w Brukseli.
W unijnym szczycie udział ma wziąć prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który w środę odwiedził Londyn i Paryż. Według nieoficjalnych informacji zwróci się on do przywódców "27" o większe dostawy broni dla Ukrainy, w tym artylerii rakietowej dalekiego zasięgu, czołgów, samolotów oraz amunicji.
Szef polskiego rządu ocenił na briefingu przed szczytem, że Ukrainie najbardziej potrzebna jest obecnie amunicja.
- To też okazało się pewnego rodzaju bolączką, piętą achillesową całego świata zachodniego i dlatego we wszystkich krajach, także w Polsce przyspieszamy z produkcją amunicji
- powiedział premier.
Morawiecki był pytany, czy Polska może być kolejnym miejscem odwiedzin ukraińskiego przywódcy. "Proszę zapytać o to prezydenta Zełenskiego" - odparł.
Premier został zapytany o kwestię ewentualnego przekazania Ukrainie myśliwców. "Nasze stanowisko jest jednoznaczne. Możemy działać tylko i wyłącznie w ramach całej formacji Paktu Północnoatlantyckiego" – powiedział Morawiecki.
- Jeżeli zapadnie taka decyzja, to my nie będziemy pierwszymi, którzy przekażą myśliwce
– zaznaczył.
"Będziemy na pewno pozytywnie na to odpowiadać, jednak pod warunkiem, że i ci, którzy mają tych myśliwców najwięcej, mają najnowocześniejsze myśliwce, będą mogli je przekazać na Ukrainę"
Premier argumentował, że jest to jedyna możliwa formuła i w innym razie Polska "na pewno nie będzie w tutaj w pierwszym szeregu" ponieważ "mamy niewystarczająca jeszcze liczbę myśliwców", co było powodem zamówienia F-35.
- Nasze bezpieczeństwo jest tutaj na pierwszym miejscu; nie możemy doprowadzić w najmniejszym stopniu do osłabienia zabezpieczenia naszego bezpieczeństwa
– oświadczył Morawiecki.
Premier zaznaczył, że w miejsce dotychczas przekazanego wsparcia militarnego Polska otrzymuje m.in. dostawy czołgów z Korei Południowej oraz USA. "Umacniamy się i tylko na takiej zasadzie wyobrażam sobie przekazywanie kolejnego sprzętu" - podkreślił.
"W tym roku dotrą do nas amerykańskie czołgi Abrams. W przyszłym roku kolejna duża partia tych czołgów (...), to potężna siła biorąc pod uwagę, że te najnowocześniejsze czołgi na świecie można traktować w proporcji 1 do 3, 1 do 4 - jak mówią mi wojskowi - w stosunku do siły rosyjskich czołgów" - powiedział premier.