Najemnicza rosyjska grupa Wagnera, która atakuje Bachmut na wschodzie Ukrainy, wysyła do walk kobiety. Jeżeli chodzi o przeszłość tych pań, to nie ma niespodzianki: to byłe więźniarki.
Mychajło Kryżaniwski, podpułkownik ukraińskiej Gwardii Narodowej, powiedział, że walki o Bachmut są bardzo dynamiczne, a Rosjanie starają się zająć miasto i jego obrzeża. "Siły przeciwnika stale są uzupełniane przez ludzi ze składu skazańców" - przekazał wojskowy, cytowany w poniedziałek przez serwis UNIAN.
Jak dodał, do walk oprócz byłych więźniów wysyłane są też już byłe skazane. Według Kryżaniwskiego grupa Wagnera kieruje je zarówno na tyły, jak i do szturmów. Zaznaczył, że dopóki Bachmut nie będzie w pełni wyzwolony, będzie tam "piekło".
W połowie marca przewodnicząca niezależnej organizacji pozarządowej Ruś Siedząca Olga Romanowa uznała w rozmowie z mediami za prawdopodobne, że kobiety z rosyjskich zakładów karnych, które w ostatnim czasie pojawiły się na froncie na Ukrainie, zostaną tam wcielone do oddziałów szturmowych. - Nie sądzę, że pojechały na wojnę jako sanitariuszki czy kucharki - podkreśliła.
Sztab generalny ukraińskiej armii powiadomił w marcu, że rosyjscy okupanci nadal uzupełniają braki w swoich szeregach więźniami zmobilizowanymi na wojnę w rosyjskich zakładach karnych. Jak zaznaczono, jeden z wagonów z osadzonymi, które zostały zaobserwowane niedaleko granicy z ukraińskim obwodem donieckim, był wypełniony skazanymi kobietami.
Na początku lutego ukraińskie władze informowały, że około 50 kobiet z kolonii karnej w mieście Śnieżne w okupowanej przez Rosję części Donbasu zostało wysłanych na przeszkolenie przed wyjazdem na front. Do werbowania kobiet na wojnę zachęcał też Jewgienij Prigożyn, prokremlowski biznesmen i właściciel firmy najemniczej grupa Wagnera - przypomniała opozycyjna rosyjska telewizja Nastojaszczeje Wriemia.