4 sierpnia Amnesty International opublikowało raport dotyczący wojny na Ukrainie. W dokumencie zarzuca się ukraińskim siłom narażanie cywilów na niebezpieczeństwo i łamanie praw konfliktów zbrojnych. Sprawozdanie spotkało się z krytyką, nie tylko polityków, ale i pracowników krajowego biura AI na Ukrainie. Jednak szefowa wspomnianego biura postanowiła pójść o krok dalej.
Oksana Pokalczuk, szefowa ukraińskiego biura organizacji pozarządowej Amnesty International, poinformowała, że odchodzi z pracy po publikacji przez centralę raportu, w którym skrytykowano ukraińską armię.
Obrończyni praw człowieka zwróciła uwagę w swoim wpisie w mediach społecznościowych, że jej praca i starania "rozbiły się o ścianę biurokracji i głuchej bariery językowej".
"Nie chodzi o język angielski, a o to, że jeśli nie mieszkasz w kraju, do którego wdarli się okupanci i rozrywają go na kawałki, to na pewno nie zrozumiesz, co to znaczy potępić armię obrońców. I nie ma słów w żadnym języku, które mogą to przekazać temu, kto nie odczuł tego bólu"
- podkreśliła.
"Nawet jeszcze wczoraj miałam naiwną nadzieję, że będę mogła wszystko naprawić. Że przeprowadzimy nawet i 200 narad i wyjaśnimy, dotrzemy (do nich), przekażemy nasze zdanie. I ten tekst będzie usunięty, a zamiast niego pojawi się inny. Dzisiaj zdałam sobie sprawę, że do tego nie dojdzie"
- napisała Pokalczuk.