Ben Hodges, były dowódca wojsk lądowych USA w Europie, zarzuca Stanom Zjednoczonym i Niemcom brak determinacji we wspieraniu Ukrainy. Uznał, że jeśli kontrofensywa ukraińska się nie powiedzie, winę za to poniosą właśnie Waszyngton i Berlin.
- Podczas gdy rząd USA pozwala teraz swoim sojusznikom na dostarczenie myśliwców F-16 na Ukrainę, to wcześniejsze ociąganie się z ich dostawą jest "przykładem braku determinacji, aby pomóc Ukrainie wygrać" - powiedział Hodges.
Niemcy wahają się co do decyzji o dostarczeniu pocisków manewrujących Taurus, zauważył Hodges. Jeśli ukraińska kontrofensywa zakończy się niepowodzeniem, "należy obarczyć odpowiedzialnością rządy USA i Niemiec". Jednak porażki można by uniknąć, gdyby podjęły zdecydowane działania już teraz.
Generał podkreślił także:
"To prawda, że ukraińska ofensywa robi powolne postępy. Ale ci, którzy już nazywają ją porażką, nie mają pojęcia o realiach tej wojny i o tym, co się faktycznie dzieje. Takie osądy wskazują, że ich cierpliwość nie jest większa niż u nastolatków".
Amerykański Instytut Studiów nad Wojną w tym kontekście krytycznie ocenił publikację "Washington Post" na temat niemożności odbicia przez Ukraińców Melitopola i tym samym - osiągnięcia głównego celu kontrofensywy, czyli przerwania korytarza lądowego łączącego Rosję z Krymem.
Natomiast zdaniem ISW nie jest jasne, dlaczego uznano, iż zajęcie Melitopola jest jedynym sposobem na przerwanie połączenia lądowego z Krymem.
"Ukraina, w ocenie ISW, ma wiele innych wariantów odcięcia kluczowych rosyjskich linii zaopatrzenia wzdłuż północnego wybrzeża Morza Azowskiego, a zajęcie Melitopola jest tylko jednym z nich" - uważają analitycy.
Amerykański ośrodek prognozuje, że kontrofensywa ukraińska będzie rozciągniętą w czasie serią operacji, które nastąpią etapami i będą miały różne tempo.
"Kontrofensywa ukraińska nie jest wyraźnym zestawem planowych operacji; obecne operacje kontrofensywne raczej tworzą korzystne warunki do większych ważnych operacji" - tłumaczą analitycy.
Wyrażają przekonanie, że obecne działania armii ukraińskiej "znacząco osłabiają broniące się siły rosyjskie, a ogólne osłabienie rosyjskich linii obrony sprzyja temu, by jakikolwiek przełamanie przez Ukraińców linii frontu mogło się stać znaczące pod względem operacyjnym".
Jest więc zbyt wcześnie, "by oceniać ogólny sukces kontrofensywy, która przebiega wzdłuż kilku linii natarcia i w kierunku różnych celów" - konkludują eksperci ISW.
W codziennej aktualizacji wywiadowczej brytyjskiego ministerstwa obrony podano, że na południu siły ukraińskie kontynuowały natarcie wzdłuż biegu rzeki Mokri Jały, zabezpieczając wioskę Urożajne w obliczu silnego oporu Rosjan, z kolei na północy siły rosyjskie kontynuowały ataki rozpoznawcze w rejonie Kupiańska, ale nie osiągnęły znaczących postępów.
"Na całym froncie obie strony stoją przed podobnym wyzwaniem: próbą pokonania dobrze okopanych sił, mając do otwarcia nowych ataków ograniczone siły niezaangażowane w walkę" - napisano