Dwie grupy rodzin rosyjskich zmobilizowanych z obwodów włodzimierskiego i wołogodzkiego zwrócili się do władz o wycofanie ich bliskich z linii frontu pod miejscowością Swatowe na Ukrainie – poinformował dziś niezależny portal Meduza. Mieszkańcy Wołogdy w apelu napisali, że ich bliskich, zmobilizowanych 1 października, armia wysłała do obwodu ługańskiego Ukrainy po krótkim przygotowaniu już 16 października.
Szkolenie było na niskim poziomie, na poligonie byli cztery razy. 16 października skierowano ich do obwodu ługańskiego, do zabezpieczenia tyłów i ochrony terytorium (…). 1 listopada zaczęto ich przerzucać na linię frontu w rejonie miejscowości Swatowe, kazali kopać okopy. Z broni mieli tylko karabiny maszynowe. Chłopcy trafili pod bardzo silny i śmiertelny ostrzał artylerii (…). Znaleźli się w pułapce ogniowej, zabijał ich przeciwnik i nasza rosyjska armia
– napisały rodziny w oświadczeniu. Dowódców na miejscu nie było.
W apelu, który opublikowano również w formie nagrania wideo, rodziny zmobilizowanych przypominają, że „prezydent mówił, że będą oni kierowani do działań bojowych, tym bardziej, że w ich przypadku nie było przeszkolenia”. „Dlaczego nie było szkolenia, dlaczego nie było dowództwa i jasno postawionych zadań? Dlaczego znaleźli się oni w strefie działań bojowych?” – pytały żony zmobilizowanych.
Grupa mieszkańców obwodu włodzimierskiego opublikowała apel o podobnej treści, skierowany do Putina. W nagraniu mówią, że ich bliskich wysłano na linię frontu bez przygotowania, sprzętu, jedzenia i ciepłej odzieży. Portal Ostorożno, Nowosti uściśla, że również chodzi o oddziały wysłane pod Swatowe.
Głośnym tematem, opisanym przez media niezależne, były duże straty wśród zmobilizowanych z obwodu woroneskiego, wysłanych na pierwszą linię pod Swatowe, również bez odpowiedniego przygotowania, wyposażenia i dowódców. Według relacji samych zmobilizowanych, które opublikował m.in. portal Wiorstka, zginąć miało ponad 500 osób. Dokładna liczba wymaga zweryfikowania, jednak informacje o ogromnych stratach potwierdziło kilku rozmówców rosyjskich mediów niezależnych.
Również bliscy tych zmobilizowanych żołnierzy wystąpili najpierw z publicznym apelem, a następnie powiadomili, że zamierzają udać się do obwodu ługańskiego, by wyciągnąć ich z wojny. Informację tę przekazała niezależna Telewizja Dożdż.
Radio Swoboda informuje, że grupa krewnych zmobilizowanych z Woroneża przybyła najpierw do Wałujek w obwodzie biełgorodzkim Rosji, pod granicą z Ukrainą, bo dowództwo miało im obiecać, że tam przywiezieni zostaną ich bliscy. Jednak, jak mówiła żona jednego z żołnierzy, „jak zwykle nas okłamano”. Wobec tego kobiety zapowiedziały, że udadzą się do Starobielska w obwodzie ługańskim.