Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Ciężkie walki w Siewierodoniecku. Ukraińcy mogą być zmuszeni do odwrotu

W Sewierodoniecku nadal trwają ciężkie walki uliczne. Gubernator Ługańska przyznał, że siły ukraińskie mogą być wkrótce zmuszone do odwrotu. Podkreślił jednak, że nie oznacza to oddania miasta. 

pixabay

Siewierodonieck to miasto w obwodzie ługańskim. Przed wojną zamieszkiwało go ok. 103 tysiące mieszkańców. Wraz z pobliskim, położonym po drugiej stronie rzeki Lisiczańskiem, stanowi największe miasto obwodu, które nadal jest pod kontrolą Ukrainy, jest także tymczasową siedzibą władz obwodu. 

Podczas wojny w Donbasie miasto to było świadkiem serii bitew z separatystami. Po inwazji Rosjanie zaczęli je bombardować już 28 lutego, ostrzały artyleryjskie miasta stały się regularne pod koniec pierwszego tygodnia kwietnia, kiedy okupanci zdobyli położone na północ Rubiżne. Po odrzuceniu ich sił spod Kijowa i Charkowa skoncentrowali swoje siły na zdobyciu tego miasta, chcąc ogłosić zajęcie całego Ługańska. Atak na miasto zaczął się 27 maja. Na początku czerwca okupanci zdobyli ok. 70% miasta, ale ukraiński atak zmusił ich do wycofania się z części dzielnic. 

Wygląda jednak na to, że ten sukces był krótkotrwały. Gubernator Ługańska Serhij Hajdaj w rozmowie z RBC-Ukraine przyznał, że Rosjanie znowu poczynili postępy i niemal całe miasto jest już w ich rękach. „Teraz nasze siły znowu kontrolują tylko rubieże miasta” - stwierdził - „Ale walka trwa nadal, nasze siły bronią Siewierodoniecka, nie da się powiedzieć, że Rosjanie kontrolują miasto”. 

Hajdaj stwierdził, że miasto jest już bombardowane 24 godziny na dobę. Tradycyjnie już nie przejmują się tym, że ich bomby i pociski spadają na głowy cywili. Nowe zdjęcia satelitarne przekazane mediom przez firmę Maxar Technologies pokazują, że rosyjskie pociski spadły między innymi na znajdujący się w centrum miasta kompleks szpitalny. Na zdjęciach widać, że na jego dziedzińcu namalowano ogromny czerwony krzyż, który był doskonale widoczny z powietrza. 

Gubernator przyznał, że Ukraińcy mogą być wkrótce zmuszeni do odwrotu. „Możliwe, że będziemy musieli się wycofać” - stwierdził. Dodał jednak, że chodzi o taktyczny odwrót do umocnionych pozycji, i na razie nie myślą o poddaniu miasta. „Nikt nie podda Sewierodoniecka, nawet jeśli nasze siły będą musiały wycofać się na lepiej umocnione pozycje” - podkreślił. „Nasze siły walczą o każdy cal miasta” - dodał. 

Rzecznik Ministerstwa Obrony Ukrainy Oleksandr Motuzianik powiedział na briefingu, że okupanci w Siewierodoniecku są dużo lepiej uzbrojeni niż ukraińscy obrońcy. Ukraina błaga zachodnich sojuszników o przyspieszenie dostaw nowoczesnej broni. Zależy im zwłaszcza na haubicach i artylerii rakietowej, gdyż spora część walk w płaskim Donbasie to pojedynki artyleryjskie, w których zarówno żołnierze jak i cywile ponoszą ciężkie straty. Zwracają uwagę, że jeśli Rosjanom uda się przebić przez ich linie obronne na wschodzie, to sytuacja strategiczna ulegnie znacznemu pogorszeniu. 

Hajdaj przewiduje, że Rosjanie wzmocnią ostrzał pozycji ukraińskich. Obawia się także, że wzmocnią też ostrzał Lisiczańska. Miasto to jest chronione przed bezpośrednimi atakami przez rzekę Doniec, a dotychczasowe próby jej przekroczenia były odpierane przez Ukrainę, Rosjanie ponosili w nich ciężkie straty w sprzęcie i ludziach. Obecnie w mieście trwa ewakuacja cywili, ale utrudnia ją rosyjski ostrzał głównych arterii komunikacyjnych. 

Ukraińcy czekają też na ofensywę na Słowiańsk. To oddalone o ok. 85 kilometrów od Siewierodoniecka miasto w obwodzie donieckim na pewno będzie ich celem jeśli przewidywania zachodnich analityków, według których obecnym celem Putina jest zajęcie całego Donbasu, są prawdziwe. Rosjanie zgromadzili na północ od miasta 20 batalionowych grup taktycznych, ale ich pierwsze ataki, których celem było poprawienie pozycji wyjściowej przed szturmem, zostały odparte przez Ukraińców. Jego władze rozpoczęły ewakuację cywili już w zeszłym tygodniu, ale strona ukraińska poinformowała, że ok. 24 tysiące osób nadal znajdują się w mieście. 

 

 



Źródło: niezalezna.pl, AFP, Ukrinform, NDTV 

#Ukraina

Wiktor Młynarz