Ostatnie ataki na lotniska w Rosji oraz koszary na okupowanym Krymie i pozostałych terenach Ukrainy nie mogły pozostać bez wpływu na byłego premiera i prezydenta Rosji, Dmitrija Miedwiediewa. "Zwiększamy produkcję najpotężniejszych środków zniszczenia. W tym tych, opartych na nowych zasadach" - napisał w serwisie Telegram.
Kreml powiadomił, że w poniedziałek doszło do dwóch ataków przy pomocy dronów na lotniska pod Riazaniem i Engelsem, w europejskiej części kraju, kilkaset kilometrów od granicy z Ukrainą. Moskwa oskarżyła o ten czyn władze w Kijowie. Według oficjalnych informacji zginęło trzech wojskowych, cztery osoby doznały obrażeń, a dwa samoloty zostały "nieznacznie uszkodzone". Strona ukraińska oficjalnie nie potwierdziła swojego związku z tymi wydarzeniami.
We wtorek rano pojawiły się doniesienia o kolejnym ataku bezzałogowca, tym razem na lotnisko w Kursku, około 100 km od granicy z Ukrainą. Według gubernatora obwodu kurskiego nie odnotowano zabitych ani rannych.
W sobotę doszło do pożaru w koszarach rosyjskich na Krymie, a także w okupowanym Melitopolu, gdzie śmierć miało ponieść wielu rosyjskich żołnierzy.
Nie pozostało to bez odzewu ze strony znanego z bardzo ostrej retoryki Dmitrija Miedwiediewa, byłego premiera i prezydenta Federacji Rosyjskiej.
"Pseudoukraińskie wściekłe pieski z rosyjskimi nazwiskami, krztusząc się swoją toksyczną śliną, mówią, że ich wróg znajduje się w granicach Rosji, od Zachodu do Władywostoku. Na wściekliznę nie ma lekarstwa"
- napisał na Telegramie Miedwiediew.
To wprost nawiązanie do słów Ołeksija Daniłowa, sekretarza ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, który wczoraj w wywiadzie telewizyjnym powiedział:
"Przecież nie będziemy nikogo pytać o wszystko, co dotyczy naszych interesów, gdzie i w którym miejscu musimy pokonać wroga. Pochodzi on z ziem, które rozciągają się od naszego terytorium, a kończą na Władywostoku. I nie będziemy nikogo pytać, jak mamy zniszczyć wroga".
Miedwiediew, w dalszej części swojego wpisu, stwierdził, że Rosja "ma o wiele trudniej", bo "wróg okopał się nie tylko w guberni kijowskiej naszej rodzimej Małorosji [historyczne, a używane dzisiaj w kremlowskiej propagandzie określenie Ukrainy]".
- [Nasz wróg] jest w Europie, Północnej Ameryce, Japonii, Australii, Nowej Zelandii i w całym szeregu innych miejsc (...). Dlatego zwiększamy produkcję najpotężniejszych środków zniszczenia, W tym tych, które opierają się na nowych zasadach"
- napisał.