Prezydent Donald Trump powiedział w sobotę, że prawdopodobnie nie weźmie udziału w szczycie w sprawie Iranu, proponowanym przez Władimira Putina. Na konferencji prasowej koncentrował się głównie na sukcesach, jak podkreślił, w walce z wirusem i osiągnięciach gospodarczych.
Amerykański prezydent przybył w piątek do Nowego Jorku, by odwiedzić chorego brata. Później udał się do swego klubu golfowego w Bedminster, w sąsiednim stanie New Jersey. Spotkał się tam ze swymi sprzymierzeńcami politycznymi, w tym z przedstawicielami związku zawodowego policji nowojorskiej. W sobotę zwołał konferencję prasową.
Pytany czy zamierza uczestniczyć w wirtualnym szczycie, proponowanym przez prezydenta Rosji Władimira Putina, w sprawie Iranu powiedział, że „prawdopodobnie nie”.
Rosyjski przywódca wezwał w piątek do zwołania szczytu pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ a także Niemiec i Iranu w obliczu narastających napięć związanych z możliwym przedłużeniem międzynarodowego embarga na sprzedaż broni przez Teheran.
- Myślę, że poczekamy do czasu, kiedy odbędą się wybory. Zobaczcie, Iran nie sponsoruje terroryzmu, bo ma za mało pieniędzy, żeby sponsorować terroryzm. Przechwyciliśmy cztery irańskie statki i skierowaliśmy je, jak wiecie, do Houston. Zmierzały do Wenezueli, czego nie wolno im było robić
- podkreślił.
Trump ocenił, że Iran ucieszyłby się, z jego przegranej w wyborach. Wyraził jednak nadzieję że wygra „bo jak można nie wygrać” - zapytał retorycznie – „kiedy widzi się statystyki zarówno w odniesieniu do koronawirusa, jak też gospodarki”.
- Powinniśmy wygrać, powinniśmy mieć możliwość kontynuowania tych niezwykłych rzeczy. Myślę, że najtrudniejsza rzecz, jeśli idzie o gospodarkę jest zrobione
– przekonywał wskazując na „zbawienne skutki” swoich decyzji, m.in. obniżenia podatków oraz zlikwidowania wielu regulacji biznesowych.