"Policja w Korei Południowej nie przewidziała zagrożenia związanego z gromadzeniem się tłumu z okazji Halloween" – przyznał dziś wysoki rangą przedstawiciel krajowej policji Hong Ki Hiun w odpowiedzi na rosnącą krytykę pod adresem tej formacji. Co więcej, podkreślono, że takie imprezy, w tym samym miejscu, odbywały się co roku.
Do tragedii doszło z soboty na niedzielę w imprezowej dzielnicy Itaewon, gdzie dziesiątki tysięcy ludzi bawiły się z okazji Halloween. W stromej, wąskiej uliczce ludzie w popłochu tratowali się nawzajem, wielu się udusiło.
Officials in Seoul said that at least 120 people were dead and 100 others were injured after a stampede in the South Korean capital's popular Itaewon district, where crowds had gathered to celebrate Halloween. https://t.co/auJuczo3Ll pic.twitter.com/7FXmfW8qab
— The New York Times (@nytimes) October 29, 2022
Według najnowszych danych zginęły 154 osoby, a bilans może dodatkowo wzrosnąć, ponieważ 33 osoby są w ciężkim stanie. Wśród ofiar jest 26 obcokrajowców, między innymi z Rosji, Chin, USA, Japonii, Francji, Norwegii i Austrii – podała agencja Yonhap.
„Przewidywano, że duża liczba ludzi zgromadzi się w tym miejscu. Nie przewidzieliśmy jednak, że doprowadzi to do dużej liczby ofiar”
– oświadczył Hong, który kieruje biurem bezpieczeństwa publicznego w południowokoreańskiej policji krajowej.
Według Honga liczba osób bawiących się w Itaewon była podobna jak w poprzednich latach lub nieco wyższa.
„Poinformowano mnie, że policjanci na miejscu nie wykryli nagłego nasilenia się tłumu”
– powiedział dziennikarzom.
More Then 120 People have been Killed in a Stampede during Halloween Celebrations Party in #Seol #SouthKorea pic.twitter.com/2taEzS31I6
— Akhil Pal 🇮🇳 🇷🇺 🇷🇸 🇦🇲 🇬🇷 🇹🇼 🇯🇵 🇮🇱 (@AkhileshPal1108) October 29, 2022
Przedstawiciel policji przyznał, że nie obowiązywały żadne osobne środki kontroli tłumu w wąskiej uliczce, w której doszło do tragedii. Policja nie posiada żadnego zestawu wytycznych na sytuacje, w których duża liczba osób gromadzi się na wydarzeniach bez konkretnego organizatora – dodał.
Wcześniej w południowokoreańskich mediach pojawiały się głosy, że tragedii można było zapobiec lub ograniczyć jej skalę. Jednak minister spraw wewnętrznych Li Sang Min oświadczył w niedzielę, że zgromadzenie w Itaewon "nie wzbudzało specjalnego niepokoju", a wypadku prawdopodobnie nie udałoby się uniknąć, wysyłając na miejsce więcej policjantów i strażaków - podał dziennik "Korea Herald".
Premier Korei Południowej Han Duk Su obiecał w poniedziałek przeprowadzenie wnikliwego śledztwa w sprawie wydarzeń w Seulu. Był to najtragiczniejszy wypadek wybuchu paniki w tłumie w historii kraju.
W Korei Południowej do soboty obowiązuje żałoba narodowa.