Kluby Gazety Polskiej i sympatycy Strefy Wolnego Słowa wybrali się na Węgry. Dziś obchodzone jest tam święto narodowe w rocznicę wybuchu powstania 1848 roku. W uroczystościach w Budapeszcie upamiętniających rewolucję biorą udział także setki Polaków. Uczestnicy VI Wielkiego Wyjazdu na Węgry przyjechali w tym roku pod patronatem prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego. Zapraszamy na transmisję na żywo z Budapesztu.
PONIŻEJ PUBLIKUJEMY PEŁNĄ TREŚĆ PRZEMÓWIENIA TOMASZA SAKIEWICZA:
Drodzy Bracia Węgrzy i Polacy, którzy tu przyjechaliście z Klubami "Gazety Polskiej" na zaproszenie ruchu społecznego CET.
Od sześciu lat spotykamy się w Budapeszcie, by świętować węgierską wiosnę niepodległości. Ta wiosna, która 170 lat temu przebiegła przez niemal cały kontynent, miała tutaj szczególny charakter: wspólnego polsko-węgierskiego powstania przeciwko imperiom, które ciemiężyły Europę Środkową. Po jednej stronie stanęły wojska węgierskie i polskie pod dowództwem generała Józefa Bema, po drugiej, Habsburgów i Rosji. Polacy widzieli w Waszej wiośnie nadzieję na odrodzenie swojego państwa. Wielu polskich żołnierzy pamiętało jeszcze powstanie listopadowe, które wybuchło w Warszawie w 1830 r. Wasze powstanie było kontynuacją tej walki. Polacy, od utraty niepodległości nie tracili nadziei i podejmowali zrywy przeciwko zaborcom szukając sojuszników. W 1848 r. byliście nam sojusznikiem w walce o naszą niepodległość, choć biliśmy się na Waszej ziemi dając przede wszystkim Wam nadzieję na wolność.
Warto o tym dzisiaj powiedzieć, bo w tym roku obchodzimy 100-lecie odzyskania polskiej niepodległości. Na to święto Was szczególnie zapraszamy.
Szanowni Państwo,
Tradycja węgierskiego powstania przypomina spór o to, jak powinna wyglądać dzisiaj Europa. W roku 2012, w swoim pierwszym przemówieniu w Budapeszcie, na schodach Muzeum Narodowego, w miejscu gdzie Sándor Petőfi zaczynał Wasze powstanie, powiedziałem, że nadchodzi czas wolnych narodów. Ten czas nadszedł. Węgry umocniły swoją pozycję niezależnego suwerennego państwa w Unii Europejskiej. Od ponad dwóch lat robi to również Polska a powoli dołączają się inne narody. Dzisiaj głosy przyjaźni wobec naszych starań płyną z Litwy i innych krajów tego regionu, jak Estonia i Łotwa. Te wspólne wystąpienia nie mogą być lekceważone. Udało się odbudować współpracę w ramach grupy wyszehradzkiej.
Europa coraz mocniej musi słyszeć głos budzących się narodów. Wielu polityków europejskich nie jest z tego zadowolonych. Próbują stosować przeciwko nam różnego typu represje. Ale gnijące drzewa nie zatrzymają silnego strumienia wolności. Bo nam chodzi o wolność, wolność narodów do decydowania o swoich własnych państwach. Nasza wolność niczego nikomu nie zabiera. Chyba, że celem mocarstw europejskich, podobnie jak w XIX wieku, jest dyktat pod różnymi formami przemocy. Na dyktat się nie godzimy.
Możemy powiedzieć europejskim dyktatorom: jeżeli chcecie wspólnej Europy przyjedźcie dzisiaj do Budapesztu i zobaczcie jak to robią Polacy i Węgrzy. Nam nikt niczego nie kazał. Jesteśmy razem, bo tego chcemy i nikt nie zdoła nas podzielić.
Niech żyje niepodległa Polska,
niech żyją niepodległe Węgry,
niech żyje Europa Wolnych Narodów.