Dziś się okaże, czy Stany Zjednoczone i część państw Unii Europejskiej pójdą śladami Wielkiej Brytanii i wydalą z kraju rosyjskich dyplomatów w ramach odwetu za otrucie przez Rosję podwójnego szpiega Siergieja Skripala.
W sobotę amerykańska agencja informacyjna Bloomberg podała, że w Białym Domu toczą się rozmowy dotyczące pozbawienia wiz dziesiątków rosyjskich dyplomatów rezydujących w USA. Takie posunięcie miałoby być odpowiedzią na otrucie w Wielkiej Brytanii przez agenturę Kremla byłego szpiega Siergieja Skripala.
Byłoby to też oznaką solidarności z rządem Theresy May, która wydała decyzję o wyrzuceniu z Londynu 23 rosyjskich dyplomatów. Źródła, do których dotarli amerykańscy dziennikarze, informują, że wstępne oświadczenie najprawdopodobniej zostanie przedstawione dziś, ale nie będzie to ostateczna decyzja w tej sprawie. Trwają bowiem rozmowy z europejskimi partnerami w celu wypracowania wspólnej odpowiedzi na rosyjską agresję. W konsultacjach biorą udział przedstawiciele Litwy, Łotwy, Estonii oraz Czech, którzy dopuszczają podobne rozwiązanie.
Nakaz opuszczenia Stanów Zjednoczonych przez pracowników rosyjskiego MSZ-etu będzie się wpisywał w sankcje, które do tej pory Waszyngton nałożył na Kreml w związku z rosyjską aneksją Krymu oraz ingerowaniem w przebieg amerykańskich wyborów prezydenckich. W ubiegłym tygodniu rzeczniczka Departamentu Stanu Heather Nauert poinformowała również, że Stany Zjednoczone są przeciwne budowie gazociągu Nord Stream 2, a przedsiębiorstwa zagraniczne związane z projektem mogą być narażone na amerykańskie sankcje.