Gdy mówiliśmy o niebezpieczeństwie przyjmowania imigrantów – śmiali się z nas. Wytrzymaliśmy silną presję niektórych państw w sprawie przymusowej relokacji i w końcu Unia Europejska przyznała Polsce rację. Wczoraj wieczorem wicepremier, szef ministerstwa spraw wewnętrznych Włoch Matteo Salvini ocenił, że planuje zaoszczędzić około pół miliarda euro w wydatkach na przyjmowanie migrantów.
Po kolejnym posiedzeniu rządu poświęconym projektowi budżetu na przyszły rok Salvini powiedział dziennikarzom w Rzymie:
Jeśli chodzi o moje ministerstwo liczę na to, że oszczędzę co najmniej pół miliarda euro w bieżących wydatkach na przyjmowanie migrantów i imigrację.
Z tego pół miliarda euro około 380 milionów euro pójdzie na zatrudnienie nowych pracowników w siłach porządkowych
- dodał.
Oszczędności są możliwe między innymi dzięki notowanemu w tym roku spadkowi liczby migrantów przybyłych do Włoch o około 80 proc. w porównaniu z 2017 r.
Rząd ograniczył też przyjmowanie następnych migrantów poprzez zamknięcie włoskich portów dla statków organizacji pozarządowych, które w ostatnich latach zabierały z pontonów i łodzi tysiące ludzi chcących się dostać do UE, a następnie przewoziły ich, głównie na Sycylię i do Kalabrii.