Kilka tysięcy osób wzięło w piątek udział w kolejnym antyrządowym wiecu w Bangkoku. W czasie jednego z happeningów spalono portrety generałów, którzy w przeszłości dokonywali w Tajlandii wojskowych przewrotów.
Demonstranci zablokowali jedno z najbardziej ruchliwych stołecznych skrzyżowań, by w atmosferze pikniku zaprotestować przeciwko interwencjom wojska w tajlandzką politykę. Organizatorzy przygotowali stoiska z jedzeniem, a w tłumie ponownie pojawiły się dmuchane gumowe kaczki – jeden z symboli pokojowych protestów.
To reakcja na pojawiające się w kręgach zwolenników monarchii wezwania, by wojskowi siłą doprowadzili do zakończenia trwających od wielu miesięcy, masowych wystąpień przeciwko establishmentowi.
Choć nowo mianowany głównodowodzący armii, gen. Narongphan Jitkaewtae, na początku listopada stanowczo wykluczył możliwość przeprowadzenia wojskowego przewrotu, to liderzy protestów napisali w oświadczeniu, że historia dowiodła, że wszystko może się zdarzyć.
Od czasu obalenia monarchii absolutnej w 1932 roku i wprowadzenia formalnie demokratycznego ustroju tajscy wojskowi przeprowadzili kilkanaście udanych zamachów stanu. W wyniku ostatniego z nich, do którego doszło w 2014 roku, władzę przejął przywódca junty, generał Prayuth Chan-ocha. Pięć lat później kierowana przez niego partia wygrała częściowo wolne wybory, a Prayuth rządzi od tamtej pory jako cywilny premier, pozostając w ścisłym sojuszu z tronem. Zdaniem opozycji zasady przeprowadzenia wyborów gwarantowały, że generałowie utrzymają ster rządów.
Jak oceniają obserwatorzy tajlandzkiej polityki, nic nie wskazuje na to, by kryzys miał się szybko zakończyć. W nadchodzącym tygodniu sąd konstytucyjny ma orzec – na wniosek opozycji – czy generał Prayuth dopuścił się nadużycia, mieszkając po przejściu na emeryturę w domu służbowym. Trwa także parlamentarna debata na temat możliwych zmian w konstytucji.
Aktywiści zaplanowali kolejne demonstracje na sobotę i niedzielę. Obie mają się odbyć pod ważnymi centrami handlowymi w tajlandzkiej stolicy.
Masowe antyestablishmentowe protesty zostały zapoczątkowane latem przez tajlandzkie organizacje studenckie. Ich uczestnicy domagają się ustąpienia blisko związanego z armią rządu oraz demokratycznych reform, w tym zmian w konstytucji, ograniczenia roli monarchy i złagodzenia prawa o obrazie majestatu.