20 procent dżihadystów z obywatelstwem francuskim, walczących na Bliskim Wschodzie po stronie Państwa Islamskiego, pobierało w tym samym czasie zasiłki socjalne. Proceder wykryła brygada policji badająca źródła finansowania terrorystów.
O sprawie pisze francuski portal lefigaro.fr.
Tylko w 2016 r. wykryto 420 takich przelewów. Pieniądze transferowane do Syrii i Iraku były gigantyczne. Od połowy 2012 r. trafiło tam ponad 2 mln euro, z czego pół miliona pochodziło z Francji. Służby zorientowały się w całym procederze po latach, gdy policja francuska zaczęła przekazywać informacje na ten temat instytucjom zajmującym się udzielaniem świadczeń socjalnych.
Mundurowi rozpracowywali przerzut środków na Bliski Wschód od 2008 r.
W tym czasie Macron poucza Polskę jak ma wyglądać demokracja,wypłacając jednocześnie zasiłki mordercom.
— Piter (@ga_piotr) 25 października 2017
Niczym skecz Monty Pythona...
— Bogna Wysocka (@Dstryrrr) 25 października 2017
Przecież są pracownikami delegowanymi więc trzeba płacić :D
— Przemysław Danysz (@pdanysz) 25 października 2017
Tymczasem kilka dni temu, po odbiciu z rąk dżihadystow Ar-Rakki na północy Syrii we francuskich mediach radość mieszała się z lękiem. Otwarcie mówiono bowiem o obawach, jakie wywołuje możliwość powrotu do kraju obywateli francuskich, którzy walczyli po stronie Państwa Islamskiego.
Nie pozbędziemy się terroryzmu - oceniali dziennikarze.
Dyrektor Ośrodka Studiów i Badań Świata Arabskiego i Śródziemnomorskiego w Genewie Hasni Abidi powiedział, że to na skutek nacisków Francji i innych krajów europejskich, z których przyjechali ochotnicy Państwa Islamskiego, nie zgodzono się na ewakuowanie zagranicznych obrońców Rakki.
Wiadomo, że bezpieczne wyjście tych osobników stanowiłoby zagrożenie dla niektórych krajów europejskich
– powiedział Abidi w wywiadzie dla radia France Info.
Czytaj też: Islamiści wracają do swoich ojczyzn
Szacuje się, że z ponad 1,9 tys. islamistów pochodzących z Francji powróciło tam niemal 300 osób.