Było około godziny 17. Młody mężczyzna w białej koszuli za kierownicą białej furgonetki wjechał na środkowy chodnik bulwaru od strony placu Katalońskiego i starał się potrącać wszystkich kogo mógł... Rozjeżdżał wszystkich po drodze
- powiedział reporterowi hiszpańskiej telewizji TV3 naoczny świadek wydarzeń, taksówkarz Oscar Cano.
Według jego relacji zamachowiec przejechał 300-350 metrów chodnikiem, pozostawiając za sobą na całej trasie przejazdu rannych lub zabitych.
No niestety prawda, a La Rambla to wyjątkowo zatłoczone miejsce. I bardzo łatwo można tam wjechać (od strony "morza") i się rozpędzić.
— Grzegorz Jakubczyk (@gjakubczyk84) 17 sierpnia 2017
Narzędziem zbrodni był biały dostawczy fiat. Według policji terrorysta przejechał nim bulwarem La Rambla od placu Katalońskiego w centrum Barcelony dwukrotnie większą trasę: 600 metrów, zostawiając za sobą na chodniku dziesiątki rannych, wiele nieruchomych ciał.
Jak zwykle w pełni sezonu turystycznego bulwar był zatłoczony. Rocznie odwiedza ten "salon Barcelony" około stu milionów osób.
Pierwsze ofiary - rannych i być może zabitych - terrorysta pozostawił za sobą na przejściu dla pieszych, wjeżdżając rozpędzoną furgonetką na bulwar z placu Katalońskiego w samym centrum Barcelony.
Images from La Rambla in #Barcelona, where a terrorist attack has left 13 dead and 50 people wounded https://t.co/bjKRw1lqtz pic.twitter.com/Df9bcHFp1G
— Catalan News (@catalannews) 17 sierpnia 2017
Straż miejska i katalońska policja pojawiły się na miejscu ataku w ciągu kilku minut
- odnotował w internetowym wydaniu największy hiszpański dziennik "El Pais".
Panika w ciągu niewielu minut ogarnęła całe centrum stolicy Katalonii, przechodnie kryli się w sklepach i restauracjach. W niektórych lokalach zabarykadowano drzwi, w związku z czym pojawiły się zdementowane później informacje o tym, że napastnik zabarykadował się w restauracji, biorąc zakładników.
Czytaj też: „Usłyszeliśmy huk i krzyk, płacz” – świadek zamachu w Barcelonie dla Niezalezna.pl
Pierwsze depesze prasowe donosiły o jednym zabitym i 32 rannych. Co do ich liczby przez wiele godzin pojawiały się sprzeczne informacje. Wieczorem policja podała, że zginęło 13 osób, a ponad 100 jest rannych.
La Rambla, taka piękna a tak splamiona krwią politycznej poprawności ! #wtylewizji
— "W Prawo" (@W_Prawo) 17 sierpnia 2017
Tymczasem policja hiszpańska poinformowała, że zatrzymano dwóch mężczyzn mających związek z czwartkowym zamachem terrorystycznym w Barcelonie, ale żaden z nich nie był kierowcą furgonetki, która wjechała w tłum przechodniów na popularnej wśród turystów ulicy Las Ramblas.
Jeden z aresztowanych jest Marokańczykiem a drugi pochodzi z Melilli, hiszpańskiej enklawy w Północnej Afryce. Poinformowano też, że kierowca furgonetki opuścił pojazd i uciekł pieszo. Prawdopodobnie nie był uzbrojony.
Według policji czwartkowy zamach wydaje się powiązany z wcześniejszym wybuchem w domu mieszkalnym w Alcanar, w którym zginęła jedna osoba.
Rząd ogłosił dla całego kraju alarm czwartego stopnia (najwyższy jest piąty stopień alarmu). Premier Mariano Rajoy udał się do Barcelony.