W USA zakończyło się w nocy głosowanie w ramach "Superwtorku" - prawyborów prezydenckich w kilkunastu stanach. Jak wynika z dotychczasowych danych, walka o kandydaturę po stronie Demokratów rozegra się prawdopodobnie między Joe Bidenem i Bernie Sandersem. Prezydent Donald Trump wskazał już "największego przegranego" - jego zdaniem, jest to Michael Bloomberg.
W nocy z wtorku na środę Amerykanie zakończyli głosowanie w superwtorku, czyli prawyborach prezydenckich w kilkunastu stanach. Jako ostatnie lokale wyborcze zamknięto w Kalifornii - stanie o największej liczbie ludności. Sondaże exit poll wskazują, że wygrał tam senator z Vermont. Wcześniej w większości stanów, w tym w Wirginii, Karolinie Północnej i Minnesocie, zwyciężał Biden.
Dopiero po przeliczeniu głosów ze wszystkich 14 stanów z superwtorku poznamy, ilu dokładnie delegatów mają poszczególni pretendenci do nominacji partyjnej Partii Demokratycznej w wyborach prezydenckich. Z uwagi na niższe od sondażowych wyniki miliardera Michaela Bloomberga wiele wskazuje na to, że walka o nominację rozegra się między Bidenem i Sandersem.
Po przeliczeniu części głosów "New York Times" przyznaje 244 delegatów z superwtorku Bidenowi, 177 - Sandersowi, 9 - senator Elizabeth Warren, 8 - miliarderowi Michaelowi Bloombergowi i jednego - kongresmence Tulsi Gabbard. To łącznie jednak jedynie 439 z 1338 delegatów, którzy byli we wtorek w stawce.
- Nie można pokonać (prezydenta USA Donalda) Trumpa taką samą, starą polityką - mówił Sanders na wiecu w Vermont. - Potrzebujemy nowej polityki, która przyciągnie do naszej partii klasę robotniczą i młodych ludzi (...).
- Bez względu na to, ilu delegatów dziś uzyskamy, zrobiliśmy coś, o czym nikt nie myślał, że jest możliwe. W zaledwie trzy miesiące od 1 proc. w sondażach staliśmy się poważnym pretendentem
- oświadczył Bloomberg na wiecu na Florydzie.
Mimo wydania ponad pół miliarda dolarów na kampanię, prawdopodobnie nie uda mu się we wtorek wygrać w żadnym z dużych stanów. Były burmistrz Nowego Jorku zwyciężył tylko w prawyborach na Amerykańskim Samoa. Na tej wyspie uzyska on pięciu delegatów.
W Wirginii Bloomberg wydał na kampanię wyborczą 50-krotnie więcej pieniędzy niż Biden. Mimo to otrzymał w tym stanie jedynie ok. 10 proc. głosów, a były wiceprezydent ok. 54 proc.
- Największy dziś przegrany to zdecydowanie "Mini" Mike Bloomberg. Jego "polityczni" konsultanci wzięli go na przejażdżkę. 700 mln dolarów psu na budę, nie ma teraz nic oprócz pseudonimu Mini Mike i całkowitego zniszczenia swojej reputacji. Tak trzymaj Mike!"
- napisał na Twitterze prezydent Trump.
The biggest loser tonight, by far, is Mini Mike Bloomberg. His “political” consultants took him for a ride. $700 million washed down the drain, and he got nothing for it but the nickname Mini Mike, and the complete destruction of his reputation. Way to go Mike!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) March 4, 2020
Za przegraną prezydent USA uznał też senator Elizabeth Warren, która - jak napisał - "nie była nawet bliska wygrania w swoim rodzimym stanie Massachusetts".
- Cóż, teraz może zasiąść ze swoim mężem przy dobrym, zimnym piwie! - dodał.
Elizabeth “Pocahontas” Warren, other than Mini Mike, was the loser of the night. She didn’t even come close to winning her home state of Massachusetts. Well, now she can just sit back with her husband and have a nice cold beer!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) March 4, 2020
Odpowiadając na ten komentarz Biden zauważył, że to Trump "dziś przegrał".
- Demokraci w całym kraju są rozemocjonowani. Jesteśmy przyzwoitymi, odważnymi i wytrwałymi ludźmi. Jesteśmy lepsi, niż ty (...) - podkreślił, zwracając się do prezydenta.
Warren zajęła dopiero trzecie miejsce we wtorkowych prawyborach Demokratów w swoim rodzimym stanie Massachusetts. Zwyciężył tam Biden - po przeliczeniu ponad dwóch trzecich głosów miał poparcie na poziomie 33 proc. O 6 pkt proc. mniej otrzymał Sanders.
Demokraci ostatecznie wskażą swego kandydata na prezydenta na ogólnokrajowej konwencji w lipcu.
Wybory prezydenckie w USA odbędą się 3 listopada. U Republikanów nominacja jest formalnością - partia ta z pewnością wystawi w wyborach urzędującego prezydenta. We wtorek Trump, który de facto nie ma wewnątrzpartynego konkurenta, uzyskał poparcie delegatów z kolejnych stanów.