Niektóre rosyjskie media informowały, że napastnik wziął zakładników, moskiewska policja zdementowała jednak te doniesienia. Służby potwierdziły, że mężczyzna ukrył się na terenie obiektu.
- Były właściciel fabryki, znajdujący się na jej terenie, pokłócił się z obecnym kierownictwem. Następnie chwycił za broń i oddał kilka strzałów, raniąc ochroniarza, który zmarł wskutek odniesionych ran - oświadczył Komitet Śledczy.
Były właściciel zadzwonił do radia Business FM i powiedział, że broni się przed „gangiem”, który „jest w zmowie” z moskiewską prokuraturą w celu przejęcia jego majątku. Dodał, że „będzie walczyć do końca”.
Władze nie skomentowały na razie zarzutów wysuniętych przez mężczyznę.
Jak donosi AP, w styczniu ma ruszyć postępowanie upadłościowe fabryki, na terenie której doszło do strzelaniny.