Choć służby nie informują na razie o szczegółach, regionalny minister spraw wewnętrznych Katalonii Joaquin Forn w lokalnym radiu RAC1 ujawnił, że oba ataki terrorystyczne były dokładnie zaplanowane i skoordynowane ze sobą. Służby wskazują, że zamachy zostały „przeprowadzone według tego samego wzoru i jest między nimi związek”.
Joaquin Forn potwierdził, że kierowca furgonetki, który wjechał w tłum na promenadzie Las Ramblas w centrum w Barcelony, nie został dotąd schwytany. Sprawca zabił co najmniej 13 osób i ranił ponad 100. Do ataku przyznało się Państwo Islamskie.
Z kolei nad ranem w kurorcie Cambrils, ok. 100 km na południowy zachód od Barcelony, grupa napastników wjechała samochodem w grupę ludzi i radiowóz, raniąc siedem osób - podały media. Policja zabiła pięciu sprawców tego ataku.
Tymczasem z najnowszych informacji wynika, że władze Katalonii już w czerwcu zostały ostrzeżone przez amerykańską CIA, że Barcelona, a szczególnie popularna wśród turystów promenada Las Ramblas, są na liście celów dżihadystycznych bojowników.
„Katalońska stolica jest oczywistym celem po zamachach w innych wielkich miastach europejskich takich jak Paryż, Londyn czy Berlin” - informowała wówczas CIA.
Z ustaleń „El Periodico” wynika, że właśnie pod koniec czerwca na koncie na Twitterze powiązanym z Państwem Islamskim (IS) zapowiedziano, że wkrótce w Hiszpanii dojdzie do zamachu.