Spadając w rejonie moskiewskim, samolot pasażerski An-148 pozostawił lej o głębokości ok. 2,5 m i średnicy 17 m. Promień rozrzutu szczątków samolotu wynosi ponad 1 km. Dotychczas udało się znaleźć ciała zaledwie dwóch osób i kadłub maszyny. Miejsce katastrofy otoczono kordonem policji w promieniu 2 km.
Na miejscu katastrofy samolotu powstał lej o głębokości ok. 2,5 m i średnicy 17 m. Wewnątrz leja znajdują się rozproszone małe fragmenty samolotu, z których część zlała się ze sobą
- powiedział rozmówca agencji Interfax.
Poinformował, że większych odłamków samolotu nie ma.
Na miejscu katastrofy są tylko drobne odłamki. Wygląda na to, że samolot, pełny paliwa, uderzył o ziemię i w wyniku wybuchu rozpadł się na małe części
- powiedział. W miejscu katastrofy znajduje się zagajnik z 30-40 drzew, które zostały ścięte na wysokości do 3 m.
Ponadto z jego słów wynika, że na miejscu katastrofy znaleziono oddzielne fragmenty ciał. Według agencji RBK chodzi o dwie osoby.
Jak pisał portal niezalezna.pl,, według innego świadka, naocznego, na pokładzie An-148 doszło do wybuchu jeszcze w powietrzu.
Najpierw coś wybuchło pod skrzydłem, i on się zapalił. Po tym był jeszcze jeden wybuch i samolot gwałtownie spadł w dół. Wybuch widzieli wszyscy. Wszystko działo się tak szybko
– powiedział mediom Mash jeden ze świadków, który widział jak samolot spadał na ziemię.
Później również w telewizji Rossija 24 wystąpili świadkowie, którzy opowiedzieli o potężnym dźwięku wybuchu.
Miejsce katastrofy w promieniu 2 km zostało otoczone kordonem policji. Przed nim zebrało się kilkuset dziennikarzy. Samolot spadł w pobliżu wioski Stiepanowskoje, gdzie obecnie wpuszcza się tylko samochody służbowe, transport dziennikarzy i lokalnych mieszkańców.
Według źródła agencji RBK, eksperci przeprowadzili testy ekspresowe szczątków samolotu i nie znaleźli na nich mikrocząstek materiałów wybuchowych.