Rosyjska policja usiłowała dziś zakłócić wizytę delegacji białoruskich środowisk niezależnych w Katyniu. Jaj powiedział Juraś Hubarewicz, lider opozycyjnego ruchu Za Wolność, dziennikarze Biełsatu przez ponad godzinę byli de facto zatrzymani przez policję.
Około 50-osobowa delegacja Białorusinów była w środę w Katyniu, by z okazji obchodzonego 23 sierpnia Europejskiego Dnia Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych i Autorytarnych uczcić pamięć ofiar represji.
W pewnym momencie policja zaczęła legitymować dwójkę dziennikarzy Biełsatu – Lubou Łuniową i Alesia Silicza. Najpierw chcieli ich odwieźć na posterunek do Smoleńska, potem czekali na przełożonych. Ostatecznie ich wypuszczono, ale przez około godzinę byli de facto zatrzymani
– mówił Hubarewicz.
Jak dodał, praktycznie przez cały czas trwania środowej wizyty, delegacja była obserwowana, konwojowana lub wprost nachodzona przez funkcjonariuszy policji, w tym z sił specjalnych OMON.
Zaczęło się to już pod smoleńskim lotniskiem, gdzie chcieliśmy oddać hołd ofiarom katastrofy prezydenckiego samolotu z kwietnia 2010 r. Później nasz autokar był konwojowany w drodze do Katynia, nie pozwolono nam wysiąść z niego w centrum miasta
– wyjaśnił opozycjonista.
Na cmentarzu wojennym w Katyniu, jak mówił, gościom zabroniono używać symboliki niezależnej Białorusi, czyli biało-czerwono-białych flag.
Zupełnie przypadkowo obok odbywała się demonstracja rosyjskich komunistów, którzy trzymali w rękach transparenty z antypolskimi hasłami
– oświadczył Hubarewicz.