Uzależnienie od jednego, dwóch krajów stawia nas na słabej pozycji - powiedział dziś prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka w orędziu do narodu i parlamentu. Według niego w ciągu pięciu lat z powodu wojen handlowych, niesprawiedliwych cen i drogich kredytów Białoruś straciła 9,5 mld dolarów. Przyznał jednak, że "Rosja zawsze była i będzie najbliższym sojusznikiem Białorusi".
Odpowiedzią na to, jak powiedział prezydent, stało się m.in. dążenie do dywersyfikacji źródeł surowców. Jak wskazał Łukaszenka, z powodu sporów naftowych z Rosją Białoruś straciła 1,5 mld rubli białoruskich (ok. 540 mln euro).
Jednocześnie Łukaszenka podkreślił, że Rosja zawsze była i będzie najbliższym sojusznikiem Białorusi. Jego zdaniem jednak niepotrzebnie zamieniła „bratnie stosunki na partnerskie”.
Zdaniem prezydenta przywrócenie konstytucji z 1994 roku oznacza chaos, brak władzy, bezkarność urzędników.
- To prezent dla elementu kryminalnego i przestępczego biznesu
- oświadczył Łukaszenka. - Oni chcą bałaganu, żeby podzielić przedsiębiorstwa państwowe, wprowadzić własność ziemi - dodał.
Oponenci Łukaszenki, m.in. kandydatka w wyborach prezydenckich Swiatłana Cichanouska i niedopuszczony do startu w nich Wiktar Babaryka apelują o przywrócenie na Białorusi konstytucji z 1994 roku, która przewiduje ograniczenie liczby kadencji prezydenckich oraz trójpodział władzy.
W Pałacu Republiki w Mińsku, gdzie prezydent wygłasza orędzie, zgromadziło się ponad 2,5 tys. ludzi. Początkowo miało się ono odbyć w kwietniu, jednak zostało przełożone z powodu pandemii koronawirusa.
W niedzielę na Białorusi odbędą się wybory prezydenckie, w których Łukaszenka ubiega się o szóstą kadencję.