"W Waszyngtonie fabrykują pretekst, by po raz kolejny zastosować wobec naszego kraju swoje słynne sankcje"
- podkreślił w wydanym komentarzu wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow.
Według niego, przed zaplanowanymi na 6 listopada wyborami do Kongresu administracja USA próbuje zagrać "kartą mitycznej ręki Moskwy", której używa już od ponad dwóch lat, tj. od czasu wyborów prezydenckich. Riabkow dodał też, że Waszyngton nie przestaje straszyć amerykańskiej i światowej społeczności "rosyjskimi hakerami i blogerami".
Resort sprawiedliwości USA poinformował w piątek o złożeniu pozwu przeciwko Rosjance Jelenie Chusjajnowej w związku z jej domniemanym udziałem w rosyjskim spisku mającym na celu ingerencję w amerykański system polityczny i listopadowe wybory do Kongresu.
Według dokumentów sądowych Chusjajnowa była główną księgową operacji nazywanej "Projekt Łachta", która miała być finansowana przez rosyjskiego oligarchę Jewgienija Prigożyna oraz dwie kontrolowane przez niego firmy: Concord Management and Consulting i podległą jej spółkę Concord Catering. Prigożyn uchodzi za człowieka blisko związanego z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
Działania "Projektu Łachta" były wymierzone w USA, kraje Unii Europejskiej i Ukrainę, co najmniej od 2014 roku - głosi pozew.
Chusjajnowa kontrolowała finansowanie "Projektu Łachta", który "Washington Post" nazwał "operacją zagranicznych wpływów". Rosjanka odpowiadała też za wydatki na działania prowadzone w Ameryce, jak opłacanie aktywistów, reklam, rejestrowanie domen internetowych czy opłacanie serwerów. Jak relacjonuje Reuters, korzystając z mediów społecznościowych uczestnicy projektu, z poparciem Kremla, mieli prowadzić "wojnę informacyjną przeciwko Stanom Zjednoczonym", wpływać na opinię publiczną i podważać zaufanie do osób startujących w wyborach oraz do systemu politycznego USA.