Prezydent Andrzej Duda poinformował, że tematem jego rozmów z szefem NATO i europejskimi przywódcami podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa było wzmocnienie obronności Polski i wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego. Dodał również, że "z punktu bezpieczeństwa Europy rosyjski imperializm musi zostać powstrzymany"
Prezydent powiedział dziennikarzom po powrocie do Polski z wizyt w Brukseli, Londynie i Monachium, że bardzo ważnym elementem poruszanym podczas rozmów było dla niego wzmacnianie obronności Polski i wschodniej flanki NATO.
Jak podkreślił, to była najistotniejsza część rozmów, które powadził z sekretarzem generalnym NATO i z przywódcami: Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Czech oraz Norwegii.
"Po pierwsze chcielibyśmy, żeby postanowienia szczytu (NATO) z Madrytu zostały w pełni zrealizowane, także w ten sposób, że siły uzupełnienia, szybkiego reagowania - które mają wesprzeć grupy batalionowe do poziomu grup brygadowych, gdyby dochodziło do jakiegokolwiek niepokoju, niebezpieczeństwa - żeby jednostki, które mają to wsparcie zrealizować, były konkretnie zadedykowane, tzn. żeby były wskazane z poszczególnych krajów NATO"
- powiedział Duda.
"Po drugie chcielibyśmy, żeby jeszcze dodatkowo zdecydować o większym potencjale sił szybkiego reagowania na wypadek, gdyby doszło do jakiś niepokojów, gdybyśmy spodziewali się jakiejkolwiek agresji na którykolwiek z państwa NATO"
- dodał prezydent.
"I wreszcie, żeby zacząć tworzenie rzeczywiście dużych magazynów uzbrojenia, magazynów NATO, w których będzie zmagazynowana broń, z której takie siły uzupełniające, wzmacniające, mogłyby skorzystać, gdyby była potrzeba ich relokowania do któregokolwiek z krajów NATO, czyli żeby ta broń była na miejscu, żeby w naszych krajach, z mojego punktu widzenia przede wszystkim w Polsce, takie magazyny broni NATO powstały"
- powiedział prezydent.
Andrzej Duda został zapytany też o politykę Niemiec ws. wspierania Ukrainy i współpracy w tym zakresie z Polską i innymi państwami zachodnimi. W odpowiedzi prezydent stwierdził, że ma "pełną świadomość tej gry interesów" odbywającej się "gdzieś w kuluarach niemieckiej polityki".
- Nacisku różnych grup biznesowych w Niemczech, potężnych, bo to potężna gospodarka, więc są i potężne grupy biznesowe, które naciskały urząd kanclerski, naciskały władze niemieckie na 'business as usual'. Przecież nie jest dla nikogo tajemnicą, że to właśnie przede wszystkim niemiecki biznes, oczywiście przy wsparciu i aprobacie władz niemieckich, budował wspólnie z Rosjanami Nord Stream I czy Nord Stream II"
- wskazał.
Jak dodał, wciąż są grupy, które chciałyby takie interesy realizować - "wbrew wszystkiemu, wbrew interesom Europy, interesom państw Europy środkowej, w tym i naszemu".
"Ale wojna na Ukrainie zrobiła jednak na tyle mocne wrażenie na opinii publicznej, że ten nacisk opinii publicznej był jednak potężny i bez wątpienia pomógł także władzom niemieckim, kanclerzowi Olafowi Scholzowi w tym, żeby te naciski przełamać"
- ocenił prezydent Duda.
"Nie było to wszystko łatwe, w Niemczech były duże napięcia, ale jednak ten nacisk niemieckiej opinii publicznej był tutaj potężny, wspólnoty międzynarodowej też, i jak widać to się udało przełamać. Mam nadzieję, że to będzie tendencja trwała, bo z punktu widzenia bezpieczeństwa - nie tylko Polski, nie tylko wschodniej flanki NATO (..) ale całej Europy, także i Niemiec i innych państw, które są na zachód od nas - (ważne) jest to, żeby rosyjski imperializm został zgaszony, powstrzymany, żeby Rosja nie wygrała na Ukrainie i musiała się z Ukrainy wycofać; żeby prymat prawa międzynarodowego został przywrócony"
- dodał.