Premier Czech Andrej Babisz potępił w poniedziałek interwencję milicji przeciwko demonstrantom w Mińsku w nocy po niedzielnych wyborach prezydenckich na Białorusi. Na Twitterze napisał, że Białorusini mają prawo do wolności słowa i demokracji.
- "Potępiam przemoc milicji i brutalne represje na pokojowych demonstracjach w Mińsku. Takie postępowanie w żadnym wypadku nie powinno mieć miejsca obecnie w Europie"
- napisał Babisz.
W podobnym tonie wypowiedział się Rudolf Jindrak, odpowiedzialny za sprawy międzynarodowe w kancelarii prezydenta Czech Milosza Zemana.
- "Uważnie śledzimy wydarzenia wokół rejestracji kandydatów na prezydenta, przebieg wyborów i kolejne gwałtowne starcia. Interwencje przeciwko kandydatom i opozycji zasługują na dokładne śledztwo"
- napisał Jindrak.
Przebieg wyborów na Białorusi i interwencję milicji skrytykował czeski resort spraw zagranicznych. MSZ wezwało białoruskie władze, by przestały karać obywateli za korzystanie z praw, jakie gwarantuje im konstytucja. Resort skrytykował również wykluczenie z wyborów głównych kandydatów opozycji, sam przebieg głosowań i liczenie głosów.
- "Uważamy za godne pożałowania uniemożliwienie działań wyborczej misji obserwacyjnej OBWE (Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie), jedynej wiarygodnej organizacji międzynarodowej, która monitoruje wybory w tym regionie"
- czytamy w oświadczeniu MSZ przekazanym prasie. Podkreślono w nim, że Czechy w każdych okolicznościach będą wspierać wolność słowa i uczciwe współzawodnictwo polityczne.