Jedną z najbardziej istotnych informacji podanych na szczycie NATO jest zapowiedź szefa Sojuszu Jensa Stoltenberga o rozmieszczeniu w regionie czterech dodatkowych grup bojowych. Dzięki tej decyzji, zupełnie zredefiniowana zostanie obecność sił NATO w naszym regionie Europy. Gdy dziennikarze zapytali Stoltenberga o to, by przekształcić stacjonujący w Polsce batalion w brygadę NATO, szef Sojuszu odpowiedział, że obecność wojskowa w naszym kraju będzie znacząca, a kluczowe decyzje zapadną podczas czerwcowego szczytu w Madrycie – mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Tomasz Winiarski, amerykanista.
Po decyzji NATO, na wschodniej flance będzie rozmieszczonych aż osiem grup bojowych. Do tych stacjonujących w Polsce i krajach bałtyckich, dołączą oddziały, które będą oddelegowane na Węgry, Słowację, do Bułgarii i Rumunii.
W kontekście szczytu NATO kluczowa jest wypowiedź prezydenta USA Joego Bidena, który powiedział, że trwają prace nad przygotowaniem planów wysłania dodatkowych natowskich sił do wzmocnienia obrony Sojuszu. Jak podkreślił, chodzi zwłaszcza o wschodnią flankę, gdzie główną rolę odgrywać będzie Polska. Decyzje zostaną podjęte do szczytu NATO, który w czerwcu odbędzie się w Madrycie.
– wskazuje ekspert w rozmowie z portalem Niezalezna.pl.
Nasz rozmówca skomentował również kwestię wysłania misji pokojowej na Ukrainę. Szef NATO Jens Stoltenberg wskazał podczas szczytu, że Sojusz nie planuje rozmieszczenia sił lądowych na Ukrainie w żadnej formie, gdyż groziłoby to eskalacją konfliktu i widmem III wojny światowej.
W USA pojawiają się głosy, że NATO powinno zaprzestać strategii bycia w defensywie i czekania na to, co zrobi Rosja i przejść do ofensywy. I niech to Rosja się martwi o to, żeby nie doszło do eskalacji konfliktu. Zdaniem wielu, NATO powinno zrobić coś więcej niż tylko wspierać Ukrainę. W tym kontekście mówi się m.in. o utworzeniu strefy zakazu lotów. Z kolei prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas szczytu zwrócił się do krajów członkowskich o przekazanie Ukrainie 1 proc. potencjału militarnego. Osobną kwestią pozostaje, jak to zrobić w kwestii prawnej, by ukraińscy piloci nie startowali z lotnisk NATO. Zgodnie z prawem międzynarodowym, byłoby to dołączenie Zachodu do wojny.
– precyzuje nasz rozmówca. Przypomina, że wokół polskiej propozycji odnośnie misji pokojowej, Rosja uruchomiła potężną machinę dezinformacji, którą, niestety, podchwycili polscy dziennikarze.
Szef MSZ-etu Rosji Siergiej Ławrow zaczął pisać propagandowe komentarze, że misja pokojowa to będą głównie polskie wojska, które zajmą zachodnią Ukrainę i na długi czas zatrzymają się we Lwowie. To jest bardzo wroga propaganda, którą niestety polscy dziennikarze, tacy jak Tomasz Lis, zaczęli powielać.
– wskazuje Tomasz Winiarski. Dodaje, że przy zjednoczonej postawie Zachodu w kwestii sankcji, użycie misji pokojowej może nie być konieczne.
Dzięki sankcjom gospodarczym, które rozwalają finanse Kremla, dzięki embargu USA na kupowanie gazu ziemnego i ropy z Rosji, jest szansa, że uda się ją pokonać bez konieczności wysłania wojsk na Ukrainę. Wspominał o tym również prezydent RP Andrzej Duda, że Rosja musi połamać sobie zęby na Ukrainie, by w przyszłości nie przychodziło jej do głowy ponownie atakować ten kraj lub mieć chrapkę na inne państwa.
– mówi ekspert portalowi Niezalezna.pl.
Podkreśla, że wśród społeczności w USA jest duże poparcie co do większego zaangażowania NATO w pokonanie Rosji.
Według sondażu, na który powołuje się stacja CNN, ponad 70 proc. Amerykanów jest zdania, że NATO powinno przystąpić do wojny w obronie Ukrainy. Grubo ponad 70 proc. ankietowanych twierdzi z kolei, że należy wprowadzić zakaz lotów nad Ukrainą. Osobną kwestią pozostaje, czy Amerykanie zdają sobie sprawę, że zakaz lotów, egzekwowany przez pilotów NATO, niósłby ryzyko bezpośredniej konfrontacji pilotów natowskich i rosyjskich. Niemniej jednak wielką wolę wspierania Ukrainy widać nie tylko wśród klasy politycznej na Kapitolu, ale także wśród zwykłych wyborców.
– kończy nasz rozmówca.