Wiceprezydent USA Mike Pence nie wziął udziału w kolacji zorganizowanej przed ceremonią otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pjongczangu. Wiceprezydent Pence miał siedzieć przy tym samym stole, co przewodniczący prezydium parlamentu Korei Płn. Kim Jong Nam.
Według planu usadzenia gości, który pokazała południowokoreańska telewizja, dla Pence'a wybrano miejsce dokładnie naprzeciwko 90-letniego Kima i na lewo od prezydenta Korei Płd. Mun Dze Ina.
Według rzecznik prasowej Białego Domu i kancelarii prezydenta Korei Płd. Pence przyjechał na kolację spóźniony, "pozdrowił tych, którzy siedzieli przy honorowym stole i wyszedł, nie zajmując miejsca". Według południowokoreańskiej agencji Yonhap wiceprezydent USA opuścił salę po pięciu minutach. Yonhap pisze, że Pence i Kim Jong Nam najwyraźniej unikali spotkania twarzą w twarz.
Rzecznik Białego Domu wyjaśniła, że Pence wcześniej poinformował władze w Seulu, że zamierza zjeść kolację z amerykańskimi sportowcami.
Nie nakryto mu więc do stołu. Miał wyjść natychmiast po zdjęciu grupowym, ale prezydent Mun zaprosił go, by "spotkał się z przyjaciółmi", więc na chwilę poszedł na przyjęcie – tłumaczyła.
Dodała, że Pence nie uścisnął dłoni Kim Jong Nama, w przeciwieństwie do premiera Japonii Shinzo Abego, który zamienił parę słów z przewodniczącym prezydium parlamentu Korei Płn., który jest nominalną głową KRLD. Agencja AP pisze, że Mun "serdecznie przywitał" na przyjęciu 90-letniego Kima.
Kolacja odbyła się w hotelu na wschód od Pjongczangu. Wzięło w niej udział ok. 200 osób, w tym kilkunastu światowych przywódców.