Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Świat

Oś Berlin–Moskwa czeka na wybudzenie. Certyfikacja Nord Streamu 2 wciąż możliwa

Federalna minister gospodarki Katherina Reiche (CDU) uważa, że kontynuowanie procesu certyfikacji gazociągu Nord Stream 2 jest prawnie możliwe – donosi niemiecki dziennik „Tagesspiegel”. Informuje, że raport mówiący o tym, iż NS2 stanowi zagrożenie dla Europy, został utajniony. – Niemcy nie zrezygnowali ani z tego gazociągu, ani ze strategicznej współpracy z Rosją. Dlatego ścigają sprawców eksplozji gazociągu. Polski rząd, zamiast ostro protestować, milczy – mówią rozmówcy „Codziennej”.

Z punktu widzenia federalnego Ministerstwa Gospodarki i Energii zasadniczo nie można wykluczyć wznowienia zawieszonego postępowania w perspektywie średnioterminowej” – napisało ministerstwo w odpowiedzi udzielonej Niemieckiej Agencji Ochrony Środowiska (DUH), cytowanej przez „Tagesspiegel Background”. Resort kierowany przez Katherinę ­Reiche podkreśla, że aby to jednak nastąpiło, Nord Stream 2 AG musiałby „usunąć przyczyny zawieszenia postępowania”. Jednocześnie zastrzega, że szefowa resortu jest „jednoznacznie przeciwna oddaniu do użytku gazociągu Nord Stream 2”.

Niebezpieczeństwo NS2 utajnione

„Tagesspiegel Background” informuje również, że niemiecki rząd doskonale zdawał sobie sprawę z groźby, jaką dla bezpieczeństwa energetycznego, a tym samym politycznego Europy, stwarza system gazociągów Nord Stream. „Negatywna ocena Nord Streamu 2, wydana przez Federalne Ministerstwo Gospodarki za kadencji poprzednika Reiche Roberta Habecka (Partia Zielonych), jest utrzymywana w tajemnicy. W dokumencie z 18 października 2022 r., do którego dotarła redakcja, stwierdzono, że certyfikacja Nord Streamu 2 jest uważana za zagrożenie dla bezpieczeństwa dostaw w Niemczech i UE” – to z pokłosie informacji „Tagesspiegel Background” w materiale „Sterna”. „Stern” przypomina: „Certyfikacja jest prawnym warunkiem uruchomienia rurociągu. Proces certyfikacji został tymczasowo zawieszony 16 listopada 2021 r. W swoim 18. pakiecie sankcji wobec Rosji z 18 lipca 2025 r. UE nałożyła całkowity „zakaz transakcji” na NS2, aby uniemożliwić jakiekolwiek przyszłe wykorzystanie rurociągu. Kanclerz Friedrich Merz obiecał również prezydentowi Ukrainy Wołodymyrowi Zełenskiemu 28 maja, że ​​sprzeciwi się uruchomieniu gazociągu. Jedna z dwóch nitek gazociągu została uszkodzona w zamachach bombowych 26 września 2022 r., ale druga jest technicznie gotowa do transportu gazu”.

Niemcy chcą kontynuacji współpracy

Niemcy nie zrezygnowali ani z tego gazociągu, ani ze strategicznej współpracy z Rosją. Dlatego ścigają sprawców eksplozji tego gazociągu. Polski rząd zamiast ostro protestować, milczy – uważają rozmówcy „Codziennej”. Jak mówi "GPC" Jacek Saryusz-Wolski, doradca prezydenta Nawrockiego, Niemcy liczą na odbudowanie współpracy z Rosją.

– Zamierzają uruchomić Nord Stream, jak tylko zaistnieją ku temu warunki. To dlatego teraz ścigają sprawców eksplozji tego rurociągu. Zamierzają wykorzystać sytuację, jak tylko Donald Trump wynegocjuje pokój – mówi Saryusz-Wolski. – Uważam, że także dziś mimo wielu deklaracji głównym celem niemieckiej polityki jest jak najszybsze powrócenie do robienie interesów z Rosją. Działania na rzecz Ukrainy także wynikają z tego celu, by jak najszybciej skończyła się wojna i by można powrócić do relacji sprzed jej wybuchu – mówił ­Saryusz-Wolski po oskarżeniach Angeli Merkel pod adresem Polski i krajów bałtyckich, jakoby to ich niezgoda na wspólną politykę wobec Putina skłoniła Rosję do agresji na Ukrainę.

 – Niemcy nigdy się nie zmieniły. Ich strategicznym celem pozostaje budowa sojuszu z Rosją. Robią to wszystkie niemieckie partie od prawa do lewa – a dyktuje to interes gospodarczy ich przemysłu, który zbudowany jest na modelu wymagającym zakupu tanich surowców. Chwilowe zamrożenie stosunków z Rosją – wynikające z presji USA, Polski i innych sojuszników – nigdy nie miało trwałego charakteru. Niemcy chcą dziś ścigać za zniszczenie Nord Streamu, a następnie odbudować go i ponownie uruchomić. To działanie nie tylko szkodliwe dla bezpieczeństwa Europy, lecz także – trzeba to powiedzieć jednoznacznie – wprost nieprzyjazne wobec Polski i innych krajów Europy Środkowej. Rząd reprezentujący polskie interesy powinien natychmiast zaprotestować. Niestety ze strony rządu Tuska słychać w tej sprawie tylko głuche milczenie

– komentuje doniesienia niemieckiej prasy wiceminister spraw zagranicznych w rządzie Mateusza Morawieckiego Paweł Jabłoński.

Czytaj więcej w poniedziałkowym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie"!

Źródło: Gazeta Polska Codziennie