Ofiara brutalnego napadu na plaży w Rimini, Polka zgwałcona przez imigrantów we włoskim kurorcie nad Adriatykiem, miała rzekomo udzielić wywiadu lewicowej gazecie La Repubblica. Tekst natychmiast podchwyciły polskie portale. Ale pojawiły się wątpliwości, czy dziennikarze w ogóle byli w szpitalu, a poprzestali na relacjach z \"drugiej\" ręki. Nawet, gdyby to była prawda, to i tak jest coś znacznie ohydniejsze - wykorzystanie pokrzywdzonej kobiety do politycznych gierek.
Przypomnijmy, w nocy z piątku na sobotę 26-letnia Polka i jej partner zostali napadnięci na plaży w Rimini przez czterech mężczyzn pochodzących najprawdopodobniej z Północnej Afryki. Napastnicy zbiorowo zgwałcili kobietę, a mężczyznę kilka razy uderzyli w głowę, wskutek czego stracił on przytomność. Ofiary zostały też ograbione, a sprawcy wrzucili kobietę do morza. Według medialnych informacji, mieliby oni być powiązani z gangami handlarzy narkotyków. Poszkodowana Polka znalazła się w szpitalu.
Czytaj więcej: Mąż Polki zgwałconej w Rimini przerywa milczenie. Policja na tropie imigrantów
Dziś polskie serwisy internetowe zamieściły fragmenty z materiału La Repubblica, rzekomego wywiadu dziennikarzy tej włoskiej lewicowej gazety ze zgwałconą Polką.
Męczy mnie przypominanie tego, co się stało, a politycy, którzy mówią o karze śmierci, instrumentalnie wykorzystują sprawę dla swoich celów. Jakie znowu tortury, jaka kara śmierci? My chcemy tylko, żeby ich aresztowali, i żeby te bestie zapłaciły za to, co zrobiły, żeby móc wrócić do Rimini jako zwykli turyści To typowa instrumentalizacja polityczna. Pod tym względem Polska nie różni się od Włoch
- miała powiedzieć kobieta, która cudem ocalała, sprawcy po dokonaniu gwałtu wrzucili ją bowiem do morza.
To wyraźne nawiązanie do słów Patryka Jakiego, który na Twitterze napisał, że „dla tych bydlaków (sprawców napadu i gwałtu - red.) powinna być kara śmierci”. Dodał, że dla tego konkretnego przypadku przywróciłby również tortury.
Czytaj więcej: Lewactwo zawyło. Poszło o wpis wiceministra dotyczący gwałcicieli z Rimini
Chcemy wrócić do Rimini. Bardzo chcielibyśmy spędzić tutaj weekend, choć może nie od razu, a za kilka miesięcy. Mieliśmy wspaniałe wakacje, dopóki...
- miała powiedzieć Polka w rozmowie z dziennikarzem.
Doprawdy - bardzo dziwne brzmiałyby te słowa w ustach osoby, która doznała takiej traumatycznej krzywdy. W sieci zaczęły pojawiać się pytania - jak to w ogóle możliwe, by do ofiary zbrodni dopuszczono dziennikarzy?
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pracownicy La Repubblica kontakt z 26-latką nawiązali poprzez osobę trzecią. Całą sprawę potraktowali zaś instrumentalnie: odsunąć oskrażenia wobec imigrantów, a jednocześnie uderzyć w prawicowych polityków.