- Rosja przekracza kolejną czerwoną linię i musi płacić tego cenę. Inaczej byśmy wpadli w spiralę zaspokajania ambicji i żądań agresora, w strachu przed jego potęgą, a to prowadzi tylko do nasilenia agresji - powiedział politolog prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, komentując decyzję brytyjskiej premier o wydaleniu z Wysp 23 rosyjskich dyplomatów w związku z próbą zabójstwa Siergieja Skripala.
Brytyjska premier Theresa May zapowiedziała dziś wydalenie z Wielkiej Brytanii 23 rosyjskich dyplomatów i zaostrzenie systemu sankcyjnego w ramach reakcji brytyjskiego rządu na próbę zabójstwa byłego oficera rosyjskiego wywiadu GRU Siergieja Skripala. To największa grupa rosyjskich dyplomatów, jaka zostanie usunięta z Wielkiej Brytanii od 1985 roku, kiedy rząd ówczesnej premier Margaret Thatcher nakazał 35 Rosjanom pilne opuszczenie kraju na podstawie tajnych informacji uzyskanych od byłego rosyjskiego agenta, który nawiązał współpracę z Brytyjczykami.
Jak ocenił politolog, prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, "mamy obecnie do czynienia z konfliktem i to nie na tle sporu słownego, ale na tle sytuacji, w której chodzi o życie ludzkie".
- Nie jest to pierwszy zamach, bo mamy w pamięci przypadek Litwinienki. Użycie zakazanej traktatowo broni chemicznej na terytorium Zjednoczonego Królestwa z zagrożeniem życia jego obywateli jest sytuacją, która bezwzględnie od każdego szanującego się państwa, a Wielka Brytania jest takim, wymaga stanowczej reakcji, takiej, która byłaby skuteczna czyli bolesna
- ocenił politolog.
Podkreślił, że "gdyby miały być to tylko gesty i symbole, to oczywiście należałoby oczekiwać, że nie będą odstraszały od podobnych akcji w przyszłości, a na to sobie Wielka Brytania nie może pozwolić".
W ocenie eksperta, "Rosja będzie usiłowała prezentować się w dalszym ciągu jako wielkie mocarstwo, które się nie ugina pod presją innego państwa".
Żurawski vel Grajewski mówił, że "można się obecnie spodziewać obniżenia relacji między NATO a Rosją, o czym świadczą deklaracje Stanów Zjednoczonych i Niemiec, a także prawdopodobnie państw ze wschodniej flanki NATO, które mają silne poczucie zagrożenia ze strony Rosji".
- Rosja przekracza kolejną czerwoną linię i musi płacić tego cenę. Inaczej byśmy wpadli w spiralę zaspokajania ambicji i żądań agresora, w strachu przed jego potęgą, a to prowadzi tylko do nasilenia agresji. W związku z tym odpowiedzi muszą być twarde
- dodał Żurawski vel Grajewski.