Na wiecach obecnego prezydenta Donalda Trumpa panują ogromne emocje i entuzjazm - relacjonował amerykańską przedwyborczą rzeczywistość w Filadelfii reporter TVP Info Marcin Tulicki. Dziennikarz przyznał, że ogłoszenie werdyktu może pokrzyżować zbyt bliska różnica głosów. - Może konieczne będzie rozstrzygnięcie protestów wyborczych - tłumaczył.
- Jeśli chodzi o sondaże, te wskazują nieznaczną wygraną Joe Bidena. Warto przypomnieć, że przed czterema laty te dawały zwycięstwo Hillary Clinton. Jak się to wszystko skończyło, wszyscy dobrze wiemy. Sondaże się pomyliły - relacjonował Marcin Tulicki w programie TVP Info „Minęła 20”.
Tłumaczył, że na wiecach obecnego prezydenta Donalda Trumpa panują ogromne emocje i entuzjazm.
- Z kolei wczoraj udało mi się pojawić na wiecu Joe Bidena. Było to duże skromniejsze, mniejsze wydarzenie. Pojawili się na nich zwolennicy Donalda Trumpa, którzy chcieli „przywitać” kandydata na prezydenta
- opowiadał reporter.
- Może wydarzyć się tak, że różnica w głosach będzie tak niewielka, że konieczne do wyniku wyborczego będzie rozstrzygnięcie protestów wyborczych
- zauważył Tulicki.
Na tegoroczne wybory prezydenta w Stanach Zjednoczonych, podobnie jak na wszystkie inne aspekty życia, ogromny wpływ miała pandemia koronawirusa. Nie tylko stała się jednym z głównych tematów kampanii wyborczej w USA i utrudniła kandydatom spotkania z wyborcami, ale wpłynęła także na to w jaki sposób ludzie głosują. Wiele osób obawiając się infekcji postanowiła oddać głosy korespondencyjnie. Jak na razie głosy w ten sposób oddało około 90 milionów Amerykanów, co jest absolutnym rekordem.