Z najnowszych informacji przekazanych przez władze Czeskiego Urzędu Górniczego wynika, że możliwość bezpiecznego zejścia w pobliże otamowanego rejonu kopalni CSM Stonawa, gdzie wciąż są ciała 9 górników zabitych przez wybuch metanu, może pojawić się nawet za 2-3 miesiące lub później.
Prezes Czeskiego Urzędu Górniczego Martin Sztemberka zapewnił, że wszystkie okoliczności tragedii w kopalni, w której przed tygodniem w wyniku zapalenia i wybuchu metanu zginęło 13 górników (wśród nich 12 Polaków), zostaną do końca wyjaśnione. Do udziału w ustalaniu przyczyn katastrofy zaproszono prezesa polskiego Wyższego Urzędu Górniczego dr. Adama Mirka oraz dyrektora w tym urzędzie Zbigniewa Rawickiego.
Przedstawiciele strony polskiej spotkali się w Ostrawie z szefem Czeskiego Urzędu Górniczego oraz kierownictwem okręgowego urzędu górniczego w tym mieście, który – zgodnie z czeskimi przepisami – zaraz po katastrofie wszczął postępowanie wyjaśniające w sprawie jej przyczyn i okoliczności. W skład zajmującego się tym zespołu wchodzą, oprócz przedstawicieli czeskiego nadzoru górniczego, także związkowcy oraz – jako obserwatorzy – przedstawiciele kopalni. W miarę potrzeb w prace będą też angażowani eksperci.
Chcemy do końca wyjaśnić wszystkie przyczyny i okoliczności tego wypadku – taki jest nasz cel i wierzę, że tak się stanie.
- poinformował prezes Sztemberka, oceniając, iż jeżeli do katastrofy przyczyniły się jakieś błędy lub naruszenie przepisów bezpieczeństwa, komisja będzie w stanie to wykryć.
Prezes Czeskiego Urzędu Górniczego poinformował, że w przyszłym tygodniu mają rozpocząć się przesłuchania świadków wypadku – w tym – w miarę możliwości - górników, którzy przeżyli zapalenie i wybuch metanu.
Martin Sztemberka zastrzegł, że terminy przesłuchań będą zależały m.in. od stanu zdrowia górników – być może przesłuchanie części z nich trzeba będzie odłożyć. Na pewno w przyszłym tygodniu przesłuchani będą ratownicy uczestniczący w akcji po katastrofie.
Prezes Czeskiego Urzędu Górniczego potwierdził, że obecnie akcja ratownicza w kopalni CSM Stonawa została formalnie zakończona, a rejon pożaru został odizolowany od pozostałych wyrobisk specjalnymi tamami.
Musimy czekać, aż warunki za tamami – przede wszystkim skład atmosfery i temperatura – będą takie, by można było bezpiecznie tam wejść. Wejście będzie możliwe tylko za pozwoleniem okręgowego urzędu górniczego. Kopalnia zwróci się do urzędu o taką zgodę, gdy – na podstawie prowadzonych stale pomiarów – uzna warunki za bezpieczne. Dopiero wtedy ratownicy będą mogli wejść po ciała górników. Oprócz ratowników, jako pierwsza wejdzie do tego rejonu także komisja okręgowego urzędu górniczego, by dokonać oględzin w ramach wizji lokalnej.
- wyjaśnił prezes Czeskiego Urzędu Górniczego.
Pytany, czy spodziewa się, iż na możliwość wejścia w otamowany rejon trzeba będzie czekać – jak sugerowali wcześniej przedstawiciele kopalni – co najmniej 3-4 tygodnie, prezes Czeskiego Urzędu Górniczego ocenił, że byłaby to bardzo optymistyczna prognoza.
Może to być dwa-trzy miesiące, o ile nie dłużej.
- powiedział Sztemberka, przypominając, że rejon podziemnego pożaru z reguły uważa się w za w pełni bezpieczny po ok. pół roku od zdarzenia.