Putin powiedział specjalnemu wysłannikowi USA Steve'owi Witkoffowi podczas niedawnego spotkania w Petersburgu, że Moskwa może się zrzec swoich roszczeń względem terytoriów czterech częściowo okupowanych przez Rosję obwodów ukraińskich, które pozostają pod kontrolą Kijowa - przekazali trzej rozmówcy "FT".
Rosja kontroluje część obwodów chersońskiego i zaporoskiego, lecz ogłosiła jesienią 2022 r. aneksję całych tych regionów, a także obwodu donieckiego i ługańskiego. Ukraiński Krym Rosja anektowała w 2014 roku.
Według źródeł od czasu przedstawienia Witkoffowi tego pomysłu USA zaczęły proponować, by przyszłe porozumienie uwzględniało uznanie przez USA rosyjskiej aneksji Krymu.
Jak podkreślił "FT", to pierwszy oficjalny sygnał ze strony Putina od trzech lat świadczący o tym, że Kreml może wycofać się ze swoich maksymalistycznych celów prowadzenia wojny.
Jednak europejskie źródła utrzymują, że Putin może wykorzystać to ustępstwo jako przynętę, by skusić Trumpa do zaakceptowania innych rosyjskich żądań i by narzucić je Ukrainie.
"Jest obecnie dużo presji wywieranej na Kijów, by ustąpił w pewnych kwestiach i żeby Trump mógł ogłosić zwycięstwo" - powiedział rozmówca "FT".
W środę w Londynie odbędą się rozmowy dyplomatów z USA, Ukrainy, Francji i Wielkiej Brytanii na temat wojny, mające być kontynuacją czwartkowych spotkań w Paryżu. Sekretarz stanu Marco Rubio powiedział po nich, że Stany Zjednoczone są gotowe odejść od negocjacji, jeśli w najbliższych dniach nie dojdzie do postępu. W Londynie USA reprezentowane będą przez specjalnego wysłannika ds. Ukrainy gen. Keitha Kellogga. Nieobecny będzie za to Rubio.
Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt we wtorek zapowiedziała, że Witkoff uda się w tym tygodniu do Rosji, by kontynuować rozmowy z Putinem. Dodała, że prezydent Trump liczy na to, że rozmowy w tym tygodniu ruszą w "dobrym kierunku".
We wtorek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że jego kraj chce szybkiego i sprawiedliwego pokoju. Zaznaczył jednocześnie: "gdy tylko zaczynamy mówić o Krymie, naszych suwerennych terytoriach itp., wchodzimy w format, którego chce Rosja, czyli przedłużenia wojny".