Od długiego czasu Niemcy borykają się z problemem kryzysu migracyjnego wywołanego polityką "Herzlich Wilkommen". Efektem jest m.in. wzrost przestępczości, strach przed atakami terrorystycznymi, a także zniechęcenie do Angeli Merkel i jej polityki. Dlatego niektórzy zaczęli szukać pomysłów, jak zniechęcić kolejnych imigrantów do przyjazdu. I postanowili uderzyć po kieszeni. I zamierzają ich dokładniej... badać.
CSU coraz wyraźniej dostrzega problemy związane z kryzysem migracyjnym w Niemczech. Czołowy polityk ugrupowania, Alexander Dobrindt w wywiadzie dla lokalnej gazety "Muenchner Merkur" stwierdził, że partia chce ograniczyć świadczenia socjalne na rzecz imigrantów.
Jego zdaniem, są one obecnie jednymi z najwyższych w Europie i stanowią swoisty "magnes dla uchodźców z całego świata".
Jak zaznacza "Muenchner Merkur", zaostrzenie kursu CSU względem migrantów stanowi clou nowego dokumentu programowego ugrupowania. Bawarska partia chce wydłużenia okresu pobierania zmniejszonych zasiłków z 15 do 36 miesięcy, chce także wprowadzenia obowiązkowych badań, które potwierdzałyby wiek - szczególnie młodocianych - imigrantów.
CSU wraz z koalicyjną CDU są zwycięzcami wrześniowych wyborów do Bundestagu. Mimo to, wciąż w Niemczech nie udało się sformować rządu. Fiaskiem zakończyły się plany stworzenia "koalicji jamajskiej" CDU/CSU - FDP - Zieloni, i za kilka dni zwycięski blok ma siąść do rozmów z socjaldemokratami z SPD. Jeśli i ta koalicja, zwana w Niemczech "wielką", nie przyniesie wiążących rezultatów, wówczas bardzo prawdopodobne u naszych zachodnich sąsiadów będą przedterminowe wybory.