Burmistrz Brukseli Philippe Close powiedział dziś, że duża cześć zatrzymanych po weekendowych starciach z policją w mieście to pochodzący spoza stolicy Belgii młodzi ludzie w wieku 15-18 lat, którzy wcześniej figurowali w policyjnych kartotekach.
Po sobotnich starciach z policją w Brukseli aresztowanych zostało 71 osób. Starcia, do których doszło w dzielnicach Ixelles i Saint-Gilles, rozpoczęły się po pokojowym proteście przeciwko przemocy wobec imigrantów i handlowi niewolnikami w Libii.
Burmistrz stolicy poinformował, że duża część osób zatrzymanych podczas weekendowych starć z policją pochodzi spoza stolicy. Jak dodał w rozmowie z dziennikarzami, większość z zatrzymanych to osoby w wieku 15-18 lat, które już wcześniej miały problemy z wymiarem sprawiedliwości.
Belgijskie media podają, że nie jest jeszcze jasne, czy byli to ci sami młodzi ludzie, którzy brali udział w poprzednich starciach z policją w centrum w Brukseli 11 listopada i na Place de la Monnaie pięć dni później.
Według informacji opublikowanych dziś przez dziennik „De Standaard”, duża część zatrzymanych mieszka w Aalst, Denderleeuw (oba miasta leżą we Flandrii Wschodniej), Liedekerke (flamandzka Brabancja) i w Liege (Walonia).
Są to w większości ludzie, którzy wcześniej popełnili przestępstwa. Musimy być tego świadomi
- powiedział Close w poniedziałek.
Belgijska policja ogłosiła dziś, że zbada, czy starcia z policją, do jakich dochodziło w ostatnim czasie w Brukseli, były działaniem zorganizowanej grupy. Belgijski minister spraw wewnętrznych Jan Jambon uważa, że chuligańskie wybryki były prowokowane.
Bruksela ma doświadczenia w tej materii. Odbywa się tu 300 demonstracji rocznie. Nasza policja jest dobrze przygotowana i zorganizowana
- powiedział w niedzielę Jambon telewizji VRT.
Pierwsze zamieszki miały miejsce 11 listopada w centrum miasta podczas świętowania przez kibiców piłkarskich zakwalifikowania się Maroka do finałów mistrzostw świata. Chuligani wybijali witryny sklepowe i podpalali samochody. Belgijska policja była wówczas krytykowana za dopuszczenie do zajść. Szef MSW bronił jednak podlegających sobie służb, podkreślając, że wydarzenie było spontaniczne.
Do drugich doszło w ubiegłą środę również w centrum, na Place de la Monnaie. Zostały one wywołane przez tłum zwołany przez francuską gwiazdę Snapchata, Instagrama i YouTube'a o pseudonimie Vargasss92.
W miniony weekend niewielkie grupy odłączyły się od protestujących i zaczęły demolować sklepy i samochody na jednej z głównych ulic handlowych Brukseli, Avenue Louise. Zaatakowany został też policyjny radiowóz. Jeden z interweniujących policjantów doznał urazu głowy.
To jasne, że to wszystko jest zaplanowane. Wykorzystują pokojową demonstrację jako osłonę. Korzystają z anonimowości, jaką daje tłum. To coś nowego i musimy się tym zająć
- oświadczył Jambon.
Po weekendowych wydarzeniach brukselska policja zaapelowała do mieszkańców, by przesyłali zdjęcia ze starć. Policja ma nadzieję, że pomogą one zidentyfikować sprawców i postawić ich przed sądem.