Mimo bezprecedensowego sukcesu Polski na szczycie UE w Brukseli, pojawiają się już głosy ze strony polityków opozycji i sprzyjających im mediów, których celem jest jego zakwestionowanie. Lansują oni tezę, że fundusze europejskie będą - mimo zapewnień Mateusza Morawieckiego - uzależnione od oceny praworządności. Fakty są jednak zgoła inne, bo jak wynika z ustaleń szczytu, ostateczną decyzję ws. tzw. praworządności będzie podejmować jednomyślnie Rada Europejska. Podkreślają to dziś czołowe światowe media pisząc wprost o sukcesie Polski i Węgier, choć niektóre z nich jednocześnie ubolewają, że do porozumienia doszło za "cenę" praworządności.
Dzisiaj rano doszło do porozumienia państw Unii Europejskiej ws. budżetu oraz podziału środków na fundusz odbudowy w zw. z pandemią koronawirusa na który przeznaczone zostanie 750 mld euro. Z tej sumy 390 mld euro będą stanowiły granty, a 360 mld euro pożyczki.
Jak zgodnie twierdzili premierzy Polski i Węgier, podczas porannej konferencji prasowej w Brukseli, porozumienie nie przewiduje "połączenia między kwestiami politycznymi i gospodarczymi", w tym z kwestią praworządności.
"Nie ma uzależnienia środków z budżetu europejskiego, tych 750 mld, od tak zwanej praworządności, co do której osobnym nurtem toczy się spór od dwóch czy trzech lat z Unią Europejską"
- powiedział Morawiecki. Przypomniał, że wraz z premierem Węgier Viktorem Orbanem zaapelowali "aby postawić procedurę art. 7. do samego końca". "Jesteśmy przekonani, że nie ma u nas żadnych nieprawidłowości, które wskazywałyby na ich domknięcie ze szkodą dla Polski i dla Węgier" - wskazał.
Mimo zapewnień premiera Morawieckiego, niektórzy politycy opozycji i dziennikarze próbują kwestionować jego słowa, powołując się oświadczenia przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen i szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela.
"Na tej podstawie zostanie wprowadzony system warunkowości w celu ochrony budżetu i funduszu odbudowy. W tym kontekście Komisja zaproponuje środki w przypadku naruszeń, które Rada przyjmie kwalifikowaną większością głosów. Rada Europejska szybko powróci do tej sprawy"
- czytamy w oświadczeniu.
Oznacza to, że Komisja najpierw przedstawi propozycję mechanizmu mającego chronić budżet, a następnie Rada UE zatwierdzi ten mechanizm większością kwalifikowaną.
Potem jednak sprawa trafi na Radę Europejską, gdzie decyzje zapadają jednomyślnie, a to oznacza, że sprzeciw Polski, Węgier, czy jakiegokolwiek innego kraju, uniemożliwi pozbawienia funduszy unijnych za "nieprzestrzeganie praworządności".
Dziś podczas konferencji prasowej w Warszawie, Mateusz Morawiecki ponownie rozwiewał wątpliwości w tej sprawie, odsyłając dziennikarzy mediów sprzyjających polskiej opozycji m.in do uważnego przestudiowania komentarzy największych światowych mediów.
Dzisiejszy "New York Times" ocenił, że do kompromisu ws. unijnego budżetu m.in. doszło za cenę unijnych wartości, ze względu na "rozwodnienie" przepisów wiążących przestrzeganie norm z wypłatą funduszy. - Kolejne ustępstwo wobec Polski to zrezygnowanie ze zobowiązania do osiągnięcia neutralności węglowej do 2050 roku.- pisze wpływowy amerykański dziennik.
Z kolei "Washington Post" twierdzi, że porozumienie Rady Europejskiej w sprawie unijnego budżetu i funduszu odbudowy może być "hamiltońskim momentem" UE, na zawsze zwiększającym jej rolę i siłę. Dziennik zauważa jednocześnie, że swoje cele osiągnęły Polska i Węgry.
Wynik brukselskich negocjacji w podobnym tonie relacjonuje wpływowy portal Euractiv, który ocenia, że po kilku rundach negocjacji w ostatecznym porozumieniu "idea powiązania przestrzegania praworządności z płatnościami została mocno osłabiona".