Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

„Media mają prawo mówić, co chcą”. Śpiewak w Sputniku broni szkalującej Polskę publikacji

- Media mają prawo mówić to, co chcą. A rola ambasadora nie polega na tym, żeby oceniać poszczególne gazety z punktu widzenia poprawności czy niepoprawności informacji - mówi rosyjskiemu Sputnikowi były dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego prof. Paweł Śpiewak, komentując skandal wywołany poprzez szkalującą Polaków publikację Mashy Gessen na łamach „The New Yorker”.

Paweł Śpiewak
Paweł Śpiewak
youtube.com/print screen/@Żydowski Instytut Historyczny

Śpiewak usprawiedliwia publicystkę, twierdząc, że „dziennikarka miała na myśli tylko to, że polskie władze próbują troszeczkę >>ucukrować<< relacje polsko-żydowskie. - Nie trzeba tej pani niczego innego przypisywać. Mam wrażenie, że Polacy strasznie mocno na ten artykuł zareagowali i czują się bardzo dotknięci niektórymi sformułowaniami. Ale jeżeli chodzi o przypisywanie Polakom zamordowania 3 mln Żydów, to takiej tezy nikt nigdy absolutnie nie wygłosił – powiedział Sputnikowi Śpiewak.

Oceniać książki nie wolno?

Jego zdaniem, przyczyną powstania artykułu Gessen był wyrok sądu ws. książki „Dalej jest noc”, który stał się „pretekstem do ataku na prof. Jana Grabowskiego i prof. Barbarę Engelking.”.Komentując reakcję opinii publicznej na ten wyrok, Śpiewak powiedział, że podejrzewa, „że  polscy politycy nie mają żadnych kompetencji, żeby w ogóle oceniać tę książkę”.

Paweł Śpiewak odniósł się także do interwencji MSZ i ambasady polskiej USA, której skutkiem było wprowadzenie poprawek do szkalującego Polaków artykułu w „The New Yorker”. 

- To nie powinno być przedmiotem wypowiedzi ambasadora. „The New Yorker” nie jest czasopismem reprezentującym w jakikolwiek sposób polityczne kręgi. To nie jest osobne państwo, to jest jedno z wielu amerykańskich mediów. Media mają prawo mówić to, co chcą. A rola ambasadora nie polega na tym, żeby oceniać poszczególne gazety z punktu widzenia poprawności czy niepoprawności informacji

- uważa Śpiewak. 


W artykule, który ukazał się w ub. tygodniu na łamach „New Yorker” Gessen napisała m.in., że "aby oczyścić naród z zarzutu zamordowania trzech milionów Żydów, polski rząd posuwa się do ścigania za zniesławienie dwojga naukowców" prof. Jana Grabowskiego i prof. Barbary Engelking. Chodzi o sprawę historyków, którym warszawski Sąd Okręgowy nakazał przeprosić za jedną z informacji umieszczonych w książce "Dalej jest noc".
Współautorów pozwała Filomena Leszczyńska - bratanica jednej z opisywanych w książce osób. Według niej jej stryj, sołtys wsi Malinowo, Edward Malinowski, został fałszywie pomówiony w spornej książce o ograbienie Żydówki i współpracę z Niemcami podczas II wojny światowej. Leszczyńska domagała się 100 tys. zadośćuczynienia i przeprosin. Sąd nakazał przeprosiny i oddalił żądanie zadośćuczynienia. Podczas procesu Leszczyńską wspierała Reduta Dobrego Imienia.

Wiceszef polskiego MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk ocenił, że publikacja New Yorker’a jest „skandaliczna” i „próbuje kreować obraz, w którym odpowiedzialność za zagładę 3 mln Żydów w trakcie II wojny światowej ponoszą Polacy”.

Po stanowczej reakcji polskiego MSZ oraz ambasady, tekst Mashy Gssen został zaktualizowany. W nowej wersji podtytuł brzmi: „Naukowcy mierzą się z pozwami o zniesławienie oraz potencjalnymi zarzutami karnymi w ramach wysiłków polskiego rządu, by oczyścić naród z zarzutów jakiejkolwiek roli w zamordowaniu trzech milionów Żydów podczas okupacji hitlerowskiej”.
 

 



Źródło: niezalezna.pl, pl.sputniknews.com

#Paweł Śpiewak #The New Yorker #Masha Gessen #Sputnik

albicla.com@przemyslawobluski